Panna Joanna
Dla wszystkich, którzy chcą uwiarygodnienia, posiadam pełną dokumentację leczenia. Dziś dojdzie kolejna.
Witam wszystkich!
Mam na imię Aśka i od dziecka jestem miłośniczką zwierząt. Były one w naszym domu od zawsze. Od najmłodszych lat znosiłam wszystkie stworzenia potrzebujące pomocy.
Kiedy założyłam własną rodzinę wiedziałam, że moje dzieci będą wychowywać się w towarzystwie Braci Mniejszych. Nasz dom jest wypełniony nimi po sufit. Wszystkie przygarnięte z przytulisk bądź znalezione na ulicy.
Mamy 3psy, 7 kotów, 4 szynszyle i 2 szczurki.
Po drastyczny chce podwyżkach cen wszystkich artykułów i usług trudno utrzymać tak liczną gromadkę, nie mówiąc o jej leczeniu. Nie yobrażam sobie jednak oddać któregoś z mych przyjaciół.
Do tej pory jakoś sobie radziliśmy, ale nie ukrywam, że jest mi coraz ciężej.
Jestem na zasiłku, ponieważ jedno z moich dzieci posiada niepełnosprawność sprzężoną I będzie ode mnie zależne do końca moich dni.
Tylko raz prosiłam o pomoc, gdy koszty leczenia kotów przerosły moje możliwości.
Tym razem zwracam się o pomoc w ratowaniu mojego 18- letniego psa Dziadka Miśka.
Misiu trafił do mnie prawie 4lata temu, po śmierci naszej ukochanej suni Karci.
Był ogłaszany na fb oraz radiu, ale nikt nie chciał starutkiego, chorego psa, któremu nie zostało wiele czasu. Byłam jedyną osobą, która zadzwoniła w jego sprawie do przytuliska.
Misiu został wywieziony z gospodarki, na której żył całe życie po śmierci pana. Wnuczka właściciela uznała, że nie potrzebuje starego psa. Wywiozla go 50km od domu i porzuciła.
Znaleziono go w stanie głębokiej hipotermii żywcem zjadanego przez pchły. Nigdy nie widział weterynarza. Cudem przeżył, tylko dlatego, że pochylili się nad nim dobrzy ludzie.
Wolontariuszka, która ze mną o nim rozmawiała powiedziała: " on potrzebuje pełnej miski i miejsca na dożycie. Może pożyć 3 miesiące, a może być tak, że będzie u Pani rok ".
Misiek jest u nas prawie 4lata i jego zdrowie drastycznie się posypało. Do tej pory miał chore serce, trzustke, nie widział, nie słyszał, popuszczał mocz i zaczęła się u niego demencja. Ale mimo tego dopisywał mu apetyt i Był łasy na głaskanie.
W poniedziałek (11.09) wieczorem przestał wstawać i rozjechały mu się tylne łapki. Oczywiście nie miałam pieniędzy by od razu wieźć go do weta.
We wtorek rano pożyczyłam pieniądze i od razu zawiozłam go do weterynarza.
Stan Był beznadziejny, mimo, że jadł. Podejrzewano udar, pobrano krew i podłączono do kroplówki.
Wieczorem jego stan się trochę poprawił i zaczął się podnosić.
W środę znowu trafił do przychodni na kolejne kroplówki i biochemię.
okazało się, że nerki Miśka nie są w najlepszym stanie. Wykonano płukanie nerek i kazano przyjechać dzisiaj na kolejne nerki.
Moim pierwszym pytaniem było to czy cierpi, bo nie chcę dla niego uporczywego leczenia i męczenia. Doktor powiedziała, że nic go nie boli, zostaniemy przy kroplówkach do piątku tj. 15.09, a w poniedziałek Wykonamy kontrolne badania krwi, aby ustalić czy wyniki uległy poprawie.
dziś w nocy wstał i maszerował, rano też spacerował po mieszkaniu. Jadł, pił i nasiusial do pampersa.
Misiek nigdy nie był dla nikogo ważny, a na starość został wyrzucony jak śmieć.
Kiedy go przygarnęłam, obiecałam mu, że zrobię wszystko, by reszta życia, która mu pozostała była godna.
Pewnie niejeden powiedziałby: ratować takiego starego psa?! Po co wydawać pieniądze, skoro i tak niebawem umrze?
Misiowi nie zostało dużo czasu, a ja chcę by ten ostatni, który mu pozostał, był godny. Nie chcę by o jego życiu decydowały pieniądze, które są niestety moim głównym zmartwieniem.
dlatego nie proszę. BŁAGAM wszystkich dobrych ludzi, którzy nie są obojętni na los zwierząt: POMÓŻCIE MI DAĆ MIŚKOWI GODNIE zakończyć resztę życia.
Już teraz ratuje go na kredyt, bo wszystko co zostało do tej pory opłacone opłaciłam z pożyczek od znajomych. Niestety już nie mam skąd pożyczyć, a świadczenia dostanę dopiero w przyszły piątek.
Misiek zostanie pochowany na Cmentarzu dla zwierząt przy ul. Malowniczej, gdzie mam wykupiony plac.
POSIADAM wszystkie badania, które do tej pory zostały wykonane oraz ile za to zapłaciłam.
Dla wszystkich, którzy chcą uwiarygodnienia, posiadam pełną dokumentację leczenia. Dziś dojdzie kolejna.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Agnieszka
Powodzenia.