Dzień dobry wszystkim.
Nazywam się Tomasz, mam 22 lata i w grudniu zeszłego roku zostałem półsierotą. W 2002 roku po ciężkim wypadku samochodowym mój ojciec, który zmarł w grudniu zeszłego roku, poważnie zachorował. Po tym nieszczęśliwym wypadku stan jego zdrowia bardzo się pogarszał, a z roku na rok było jeszcze gorzej. Jego stan zdrowia nie pozwalał na pracę zarobkową, gdyż był całkowicie niezdolny do pracy. Po wypadku ujawniły się takie choroby, jak padaczka, miażdżyca, przeszedł 3 zawały, pojawiały się zaniki pamięci, a dwa lata temu przeszedł udar mózgu, co zdecydowanie negatywnie wpłynęło na jego możliwości poruszania się samodzielnie. Za życia codziennie opiekowałem się ojcem, przez co nie mogłem pracować. Utrzymywaliśmy się wyłącznie z renty, której wysokość ledwo pozwalała nam na godne życie od 10 do 10.
Rok temu rozpocząłem remont mieszkania 2 pokojowego, którego stan wymaga wkładu znacznej sumy pieniędzy, a w którym mieszkaliśmy oboje. Nie mieliśmy łazienki w mieszkaniu, a jedynie toaletę usytuowaną trzy piętra niżej na klatce schodowej. Życie bez łazienki, dla osoby schorowanej to udręka. Ze względu na stan zdrowia ojca, podjąłem się stworzenia łazienki w mieszkaniu, co wiązało się ze sporym kosztem. Niestety pieniądze, którymi dysponowaliśmy, nie pozwoliły na zrobienie wszystkiego, co potrzebne. Większą część pieniędzy z kredytu na remont pochłonęło doprowadzenie nowej wentylacji do łazienki, wymiana instalacji elektrycznej w całym domu i ocieplenie sufitu w jednym pokoju. Kredyt spłacam z opóźnieniem, mam zaległości, a remont - mimo że taty już nie ma - nadal nie został zakończony. Renta po ojcu nie jest duża, a dokończenie łazienki, wyremontowanie do końca kuchni, pokoi i ocieplenie kolejnego sufitu, ze względu na zimno dostające się od dachu, który pokryty jest wyłącznie deskowaniem i papą nie jestem z obecnych środków w stanie wykonać.
Życie w takim mieszkaniu, w samotności, po stracie najbliższej osoby jest doskwierające. Brak pomocy ze strony rodziny dodatkowo dobija. Tyle lat opieki nad ojcem, a tak mało dobra wróciło do mnie. Bóg zabrał mi ojca, w którym widziałem sens życia, sens kolejnego dnia i sens tego, co zacząłem robić dla nas. Zostałem sam, bez pomocy. Ciężko jest się pozbierać, a jeszcze ciężej w takich warunkach mieszkać.
Proszę tylko o jedno - o drobny gest, który pozwoli mi powrócić do normalności, stanąć na nogi i trwać w wierze, że warto żyć dalej, mimo że wszystko przepadło - życie mojego ojca.
Dziękuję za wszystko. Za każdy grosz, złotówkę - słowo pocieszenia. Suma, którą zbieram pozwoliłaby mi spłacić kredyt i dokończyć remont mieszkania, który wykonuje samodzielnie. Wszystkiego nauczyłem się sam, staram się robić wszystko jak najlepiej, ale bez pieniędzy na materiały stoję w miejscu.
Dobro powraca!
Więcej zdjęć z remontu dostępnych tutaj:
https://drive.google.com/open?id=0B_Qv2TzPCf1fNTNsRE5TWUw1Y3M
Pozdrawiam, Tomasz.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!