Jakie szanse na przeżycie ma 6-tygodniowy kociak, niedowidzący, wyrzucony do przydrożnego rowu w wiejskiej miejscowości, wychodzący na pobocze ulicy w poszukiwaniu pomocy? Prawie żadne. A jednak malutkiej kici udało się przeżyć. Czy to instynkt samozachowawczy? Wola życia? Czy może wielkie szczęście? A może wszystko razem. Młody chłopak idący wieczorem drogą zobaczył siedzące przy rowie skulone kocie maleństwo. Nie poruszało się, miało opuszczoną główkę, było wystraszone i zapewne już zrezygnowane.😢
Kiedy wziął je na ręce okazało się, że w miejscu, gdzie normalnie powinno być oko wystawało coś, co wyglądało jak duża, obrzydliwa narośl. Z drugiego oka lała się ropa, która zastygała na całym pyszczku. Chłopak nie wahał się, zabrał kociaka do domu. Zajął się nim tak, jak potrafił. I skontaktował się z nami. Maluszek, który okazał się dziewczynką pojechał do Kliniki Chorób Zakaźnych UP w Lublinie na wizytę lekarską, w tym okulistyczną. Rozpoznanie - koci katar, wrzód na oku. Rozpoczęto leczenie. Niedawno wrzód pękł, ukazało się zwykłych rozmiarów oko. Jest jednak zniekształcone i niewidzące. Przed kicią jeszcze długie leczenie, zarówno kociego kataru, jak i specjalistyczne leczenie samego oka. 😟
Prosimy o wsparcie finansowe leczenia i profilaktyki: odrobaczenie, odpchlenie, szczepienie, test FIV/FeLV. Potrzebna jest również dobrej jakości karma.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!