Elektryk.
Niestety przez niego płyniemy.
Znaleziony parę m-cy temu, przy elektrowni. Wszedł pod nogi dwóm osobom powiązanym z nami. Szukał pomocy. Błagał o pomoc.
Nie mieliśmy serca przejść obojętnie przy tej małej kulce. Niby to tylko zaropiałe oczy, ale mogły go zabić. wzięliśmy pod swoje skrzydła. Znaleźliśmy świetny dom tymczasowy.
Rozpoczęliśmy walkę o jego życie i zdrowie. Wdrożyliśmy leczenie. Maluch dochodził do siebie w cieplutkim domku, który tak pokochał małego, że podjęta została decyzja o jego adopcji.
Domu już nie szukaliśmy. Niestety choróbsko nie odpuszczało. 3 tygodnie ciągłych wizyt, inhalacje i w końcu mamy poprawę. Wykorzystaliśmy ten moment na kastrację. Młody dorastał i brakowało nam jeszcze tego, żeby zaczął znaczyć. Zdążyliśmy.
Niestety, to był koniec sukcesów. Mały rozpoczął na nowo serię podnoszącą odporność. Zaczął kichać. W jego małym nosku było ciągle coś. Pojawiły się niepokojące odgłosy również w oskrzelach i tchawicy.
No to zaczynamy od początku. Tym razem młody nie był już tak otwarty na leczenie. Przeciągało się to i przeciągało. Nasi weterynarze zadecydowali, że trzeba zrobić testy i badania krwi.
Pobranie krwi u niego to wyższa szkoła jazdy. Po tylu wizytach w gabinecie weterynaryjnym, nie dziwi nas to wcale. Niestety jedna z nas została ranna. Mimo profesjonalnego podejścia, pomocy kilku osób, młody walczył jak lew. Nic to, przy jego złych wynikach...
Wyniki krwi są bardzo złe. Test na Fiv wyszedł podejrzany. Będziemy powtarzać badanie i jeśli znowu coś zaniepokoi naszego weterynarza, rozszerzymy diagnostykę o badania laboratoryjne.
Niestety do momentu całkowitego wyleczenia, Elektryk jest formalnie pod naszą opieką. Nie możemy oddać do adopcji kota, który wiecznie jest chory. Nie jest jeszcze zaszczepiony, przez te jego ciągłe wariacje chorobowe.
Mimo, że mógłby już w pełni cieszyć się posiadaniem rodziny, jest skazany na ciągłe wizyty w gabinecie weterynaryjnym.
Myśleliśmy, że poradzimy sobie finansowo. Niestety Elektryk i jego choróbska ściągają nas na dno finansowe. Rachunki rosną, a my? Walczymy o niego, nie patrząc na koszty.
Czy uda nam się przegonić finansową zapaść? Czy uda nam się w końcu wyszarpać młodego ze szponów zawirowań chorobowych? Będziemy starali się z całych sił. Nie po to smarkacz błagał o pomoc i sam jej szukał, żebyśmy mieli zostawić go teraz samego. On nie jest sam i nie będzie. Na to liczymy i w to wierzymy.
Elektryk kończ to chorowanie!!!!
Ile można????
Patrz ile osób stanie za Tobą murem! Bo stanie? Prawda? Pomożecie mu razem z nami?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Kamila
:)
Kinga Marcinkiewicz
❤
Stowarzyszenie Kociaki i Psiaki Adopciaki - Organizator zbiórki
😘😘😘