Szkielet psa zamarzał w śniegu we wsi pod Siedlcami. Agonalny stan psa zauważyła dziś, tj. w niedzielę po południu przypadkiem mieszkanka Siedlec. Kiedy chcieliśmy pomóc zwierzęciu i go odebrać wywiązała się awantura. Obecni na posesji członkowie rodziny właścicielki chcieli aby pies umierał w cierpieniach.
"Śnieżka", suczka, która przez lata była niewidzialna dla świata, dziś od godziny 16 walczy o każdą kolejną minutę życia. Znaleźliśmy ją podczas interwencji w gminie Kotuń. Leżała na gołej, zamarzniętej ziemi. Temperatura powietrza: – 10 stopni Celsjusza. Przy gruncie jeszcze mniej. Nie była w stanie się podnieść. Nie próbowała nawet, gdy pomagaliśmy z całych sił. Jej organizm się poddał.
Właściciele twierdzili, że umiera „godnie”. Że to naturalna kolej rzeczy, bo „człowiek też nie idzie do szpitala, by poddać się eutanazji”. Dla nich „godne umieranie” to agonia na mrozie, samotność i niewyobrażalny ból. A oto właścicielka mieszkająca w gminie Kotuń pod Siedlcami.
Zapytaliśmy, dlaczego "Śnieżka" leży na lodowatej ziemi. Usłyszeliśmy, że „sama chciała”, że „wychodziła z budy, nawet jak ją tam wkładali”. Weszliśmy do tej budy. Była dziurawa, z prześwitami, przez które hulał wiatr.
Buda nie dawała żadnej ochrony przed zimnem. To nie było schronienie – to była pułapka na kolejne noce pełne cierpienia. W pobliżu znaleźliśmy jedynie pustą miskę na wodę. Śnieżka leżała bez dostępu do najbardziej podstawowej rzeczy potrzebnej do życia.
Śnieżka była więźniem łańcucha. Nie znała ciepła domu ani troski. Tylko wilgotna ziemia, metal wpijający się w szyję i głód. Jej ciało to mapa cierpienia – skrajnie wychudzona, każda kość wyczuwalna pod skórą, a mimo to brzuch nienaturalnie powiększony. Jest totalnie wyniszczona.
Rodzina właścicielki nie chciała oddać suczki. Twierdziła, że to nie ich pies – "przecież się przybłąkał". Chwilę później zmienili zdanie, żądali, by jednak na piśmie zaznaczyć, że się zrzekają psa. Gdyby tak się stało, uniknęłaby odpowiedzialności. Nie pozwoliliśmy na to. Musieliśmy wezwać policję i przy jej asyście wywozić psa z posesji !
Teraz liczy się każda minuta. Śnieżka jedzie do kliniki. Musimy walczyć o jej życie i zapewnić jej choć odrobinę ciepła, którego nie zaznała przez te wszystkie lata. Czeka ją diagnostyka, badania, prawdopodobnie zabieg. Nie wiemy, ile czasu jej zostało, ale nie pozwolimy, by odchodziła w bólu i samotności.
Prosimy o pomoc. Potrzebujemy wsparcia na leczenie Śnieżki i walkę o sprawiedliwość. Ona nie prosiła o wiele – tylko o życie bez cierpienia. Pomóżcie nam dać jej tę szansę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Joanna W
Takich ludzi należy potraktować „godnie” - przypiąć na łańcuch i trzymać na mrozie bez jedzenia i picia!!! Biedna Psinka, oby udało się ją uratować, bo nie zasłużyła na taki los 🥹
Ilka
❤️
Aleksandra
Oby tych zwyrodnialców spotkało coś strasznego!!!! :((((
Angel
Zdrowiej 🤗😘
Gosia
Śnieżko, proszę przeżyj 😭