edit: kocio przez kilka tygodni siedział w klatce, na szczęście obyło się bez operacji, bo wszystko ładnie się zrasta. Dziękuje wszystkim. Wstawiam z pierwszej wizyty wypis z kwota, potwm doszedł antybiotyk i kontrolny rtg. Jestem kocią wolontariuszką, najczęściej działam przy fundacji z naszego miasta. Razem ze znajomymi tworzymy dom tymczasowy, bierzemy poważniejsze przypadki i zajmujemy się kastracją dzikusów. Wiele osób ma mój numer, i często boję się odbierać, bo już wiem, że chodzi o kota. Tym razem tez tak było. „Kot ma łapę w strasznym stanie, Madzia pomóż”. No i Madzia zamiast kończyć magisterkę pojechała szukać kota.
Kot faktycznie miał łapkę w kiepskim stanie. Sączyła się krew i ropa, nie mógł na niej ustać. Pogoda tez zrobiła swoje. Musiało go boleć niemiłosiernie. Na szczęście dał się skusić na rybę wędzona i po chwili był mój.To dziki kot, niewspółpracujacy, ale młody, wiec liczymy, że da nam sobie pomóc. Oczywiście pojechalismy prosto do lecznicy. Oczyszczono mu łapkę, zrobiliśmy rtg. Niestety łapka złamana.
Żeby cokolwiek z nią zrobić, musimy doprowadzić ją do porządku. Jest na antybiotyku. Klatka mu się nie podoba, ale nie mamy wyjścia. Po podleczeniu łapy czeka go operacja. Kciuki i pieniądze potrzebne. To ze jest bezdomny przecież nie oznacza, że nie należy mu się pomoc.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!