Misiu i starsza Pani spotkali się w bardzo trudnych momentach swojego życia. Misiu był bezdomnym, wygłodzonym, poranionym schorowanym kocurem, który pragnął tylko odrobinę miłości, ciepłego kąta i pełnej miseczki. Starsza Pani mieszkała sama. Dzięki Misiowi zyskała towarzystwo stworzenia, które ją pokochało i bardzo potrzebowało. Co mogło pójść nie tak? To co zwykle w takich historiach.
Starsza Pani ciężko zachorowała i straciła samodzielność. Trafiła do domu opieki. Ale w obliczu okrutnej choroby sen z powiek spędzał jej tylko Misiu, który stracił namiastkę domu i jedyną osobę w swoim życiu, która okazała mu miłość. Starsza Pani nie martwiła się o siebie, ale właśnie o to biedne stworzenie, które jej zaufało. Codziennie o niego pytała, co zmotywowało rodzinę do szukania dla Misia pomocy.
Ale jak to w takich historiach bywa: rodzina nie może Misia zabrać do domu. Sąsiedzi są wobec Misia obojętni. A wszystkie fundacje w okolicy odmawiają przyjęcia starego kota.
Jakim dramatem musi być dla starszej osoby pójście do domu opieki i jednocześnie strach o jedyne stworzenie, które było przy niej do samego końca? Jakim dramatem musi być dla starszego, schorowanego kota utrata ukochanego człowieka, który jako jedyny okazał mu odrobinę miłości, uwagi, nakarmił i czasem pozwolił ogrzać się w domu?
Ta historia nie dawała nam spać. Chociaż początkowo odmówiliśmy, bo nie mamy już miejsca ani funduszy dla nowych podopiecznych, zrobiliśmy to, co w takich sytuacjach zrobić trzeba. Misiu trafił do nas.
Jaki jest Misiu? To 10 letni, bardzo poturbowany przez bezdomność kocur. Ma połamane zęby, które wymagają pilnego zabiegu, wielki katar i rany na całym ciele. Świerzb wylewa się z uszu, a same małżowiny są pogrubiałe i zdeformowane. Wszoły zjadają go żywcem. Starsza Pani robiła dla Misia co mogła, ale niestety Misiu potrzebuje pilnej pomocy weterynaryjnej.
Natychmiast wdrożyliśmy leczenie na katar i wszelkie pasożyty, wykonaliśmy badanie krwi i moczu, wykastrowaliśmy Misia. Przed nami dalsza diagnostyka, bo we krwi i obrazie USG widać stan zapalny, którego musimy się pozbyć, aby Misiu miał szansę poznać, co oznacza dobry dom i życie w spokoju, a nie w trybie przetrwania.
Na starcie wydaliśmy 1000 zł (badania krwi, testy na choroby zakaźne, badanie moczu, kastracja, czipowanie, antybiotyk, środki przeciw pasożytnicze, USG jamy brzusznej).
Kolejne badania przed nami.
I największy koszt jednostkowy - sanacja i ekstrakcję zębów - koszty oscylują w granicach 1000 zł. To dla nas ogromny koszt, a Misiu nie może czekać z połamanymi zębami kolejnego roku. Je łapczywie, bo pamięta uczucie głodu, ale każdy kęs sprawia mu ból.
Prosimy, pomóżcie nam podarować Misiowi godne życie: każda złotówka ma dla nas znaczenie.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Julitka i Bingo i Tenorek i Mirmir
Trzymaj się Misiu 😻