Jedna mała istota, a tyle bólu. Kiedy dotarła, nie miała siły się poruszyć. Od wielu dni nie jadła. Była tak blada, że jej skóra i nosek były niemal przezroczyste.
Ogromna rana, która na początku wydawała się być największym problemem, po badaniach krwi zeszła na drugi plan.
Nie wiemy, jakim cudem jeszcze oddychała. Jasne było dla nas, że tylko transfuzja da szansę, by sprawdzić, czy o Zoję można w ogóle zawalczyć.
Pożyczyłyśmy pieniądze i Zoja dostała krew.
Po powrocie czekała na nas jeszcze jedna fatalna wieść. Białaczka :-(
Zoja stała przed trzema bardzo poważnymi problemami, z których, każdy z osobna, może ją zabić.
I jakby wbrew temu przed czym stanęła, co od nas usłyszała, Zoja zaczęła jeść, zaczęła mruczeć, zaczęła wstawać i całą sobą mówić, że jeszcze z życiem nie skończyła...
Łatwo nie będzie, ale to nie powód, żeby się poddać, skoro ona chce zawalczyć.
Koszty będą ogromne; pewnie i tak większe niż teraz zakładamy. Transfuzja kosztowała 1500 zł. Pilnie musimy zamówić Virbagen i Aranesp, by szybko podnieść odporność malutkiej i przeciwdziałać niedokrwistości.
Nie pozostaje nam nic innego jak prosić Was o wsparcie i walczyć o Zoję, a potem znaleźć dom.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!