Srajtek został adoptowany ze schroniska. Ze wszystkich kotów krzyczał najgłośniej, że nie podoba mu się to miejsce i nie chce tam być być. Miał gluta po pas i biegunki rozsadzające kuwetę. Trochę trwało, zanim pozbył się tego bagażu. Ale to nie przeszkadzało mu być aktywnym, szczęśliwym kotem. Było go wszędzie pełno, zaglądał do każdego kąta, wychodził z lodówki, a wieczorami przybiegał po przytulasy. Sielanka trwała do pewnego dnia, kiedy stał się apatyczny, stracił apetyt i zainteresowanie światem. Szybko pojechał do weterynarza, badania, usg, na którym widać było płyn w jamie brzusznej. Kolejnego dnia płyn wylał się na cały żołądek. Szybka decyzja o operacji, żeby sprawdzić, co się dzieje. Do końca była nadzieja, że to uszkodzenie mechaniczne i zakażenie bakteryjne. Ale telefon śródoperacyjny rozwiał te nadzieje - wstępna diagnoza: FIP. Płyn pojechał do badania PCR. Wynik: pozytywny. Koronawirus. I kolejna szybka decyzja: leczymy, są możliwości, bo nie można tak po prostu pozwolić odejść temu kotu.
Leczenie jest bardzo kosztowne i długie, ale po pierwszych dawkach widać poprawę. Dlatego bardzo proszę o wsparcie, każdy grosz się liczy w myśl zasady: ziarnko do ziarnka, a uzbiera się miarka. Dajmy mu możliwość powrotu do zdrowia, bo to bardzo pogodny kot, z jedną cudowną, rozbrajającą pomarańczową klepką w głowie :-) .
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Tekcia i spółka
Wracaj do zdrowia, kociaku