Cześć jestem Tygrysia. W przyszłym roku kończę 4 lata, jestem jeszcze bardzo młoda a martwię się ile jeszcze czasu mi zostało. Zawsze byłam szczęśliwą kotką, niestety w tym roku moje zdrowie się pogorszyło. Leczyłam się na pchły, wyzdrowiałam i wiodłam życie jak dotychczas, niestety los chciał inaczej i zachorowałam. W gabinecie u Pana weterynarza wyszło że mam zapalenie dziąseł, zaczęło się leczenie które nie wiele mi pomogło. Teraz jest ze mną jeszcze gorzej, ledwo jem, schudłam, bardzo krwawię z dziąseł i modlę się o lepsze jutro. Właściciele bardzo mnie kochają a moja Pani za każdym razem płaczę gdy na mnie patrzy i przeprasza że nie ma wystarczająco pieniążków aby mi pomóc, dlatego zwracam się do was. Nie chce jeszcze umierać i nie chce więcej cierpieć, Wasza pomoc będzie wiele dla mnie znaczyła i będę bardzo wdzięczna za każdą złotówkę którą moi właściciele przekażą na moje leczenie. Wiem że jest dla mnie szansa, niestety koszt leczenia jest większy niż wszyscy przypuszczali. Bardzo proszę, pomóżcie!
Wszystkie pieniążki przeznaczymy na leczenie Tygrysi, jeśli coś z tego zostanie, z wielką chęcią i radością wpłacimy to na inną zbiórkę aby pomóc innym zwierzętom w potrzebie.
Tak wygląda stan pyszczka Tygrysi na ten moment. A niżej wstawiam kartkę od weterynarza z pieczątką. Tygrysia była już wczoraj [7 grudnia] na dwóch zastrzykach, stąd ta karteczka. Dziś [8 grudnia] byliśmy na zastrzyku z antybiotykiem i jutro [9 grudnia] to samo. Na niedzielę weterynarz poinformował że da nam tabletkę z antybiotykiem i jeśli damy radę dać ją Tygrysi to zostaniemy przy tabletkach żeby tyle jej nie kłóć. Będę starała się tu na bieżąco o wszystkim informować.
W sobotę (09.12) był kolejny zastrzyk, za to na niedzielę (10.12) Tygrysia dostała antybiotyk Cladaxxa, jedna tabletka na pół, rano i wieczorem. Dała się oszukać więc dziś (11.12) na wizycie Tygrysia dostała ten sam antybiotyk w tabletkach na 7 dni (Cladaxxa) i coś na odporność o nazwie Vetomune. Za tydzień w poniedziałek kolejna wizyta. Weterynarz mówił że widać poprawę ale przed nami jeszcze kilka wizyt.
Niestety musiałam zwiększyć kwotę zbiórki ponieważ pieniążki powoli się kończą, a to nie koniec leczenia. Wczoraj (29.12) byliśmy na kolejnej wizycie gdzie Tygrysia dostała preparat na kark, który działa przez skórę na pasożyty (pchły, robaki itp) za tydzień w piątek kolejna wizyta.Póki co nie dostaje żadnych antybiotyków, wciąż czekamy i patrzymy czy nic na nowo jej się nie pogarsza w pyszczku. Aktualnie po zastrzykach zrobił jej się świerzb (prawdopodobnie tak się to nazywa) i wygląda to okropnie, jednak nie zagraża jej zdrowiu. Ciągle dajemy jej witaminy i wzmacniamy odporność. Tygrysia wygląda o wiele lepiej ale to wciąż nie koniec.. Niestety..
Dopiero było dobrze i znów to wróciło.. Tygrysia znowu się ślini, nie je i pyszczek jej spuchł.. Jutro jedziemy z nią do weterynarza ale nie mamy powoli pieniążków na leczenie i znów musimy was prosić o pomoc..
Na dzisiejszej wizycie (02.01) wyszło że Tygrysia ma toczeń w pyszczku i jest szansa że będziemy musieli leczyć ją do końca życia..
Zmieniliśmy weterynarza i wyszło że Tygrysia ma chorobę zębów przez co musimy jej wyrwać te zęby. Dlatego prosimy was o pomoc❤️
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
asia
trzymam kciuki ♥
Anonimowy Darczyńca
mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze ❤️