Dla Gosi po przeszczepie szpiku
Jestem Gosia i mam 21 lat. Chciałabym Wam choć w jakimś minimalnym stopniu opisać, co przeszłam i przez co dalej przechodzę.
Choruję odkąd pamiętam. Mam zespół mielodysplastyczny przed ostrą białaczką. Moje życie na co dzień to ciągła walka. Ciężka i wyczerpująca: 3 razy dziennie garść leków, ciągłe smarowanie maściami i „życie na zegarku” przy cukrzycy insulinowej posterydowej.
27 kwietnia 2015 r. miałam przeszczep szpiku kostnego. Aktualnie ciągle mam powikłania po przeszczepowe, czyli „grafty” (niepożądane reakcje fizjologiczne zachodzące w organizmie). Mam „graft skórny”, który każdego dnia sprawia, że czuję się jak poparzona: piecze mnie cała skóra i jest czerwona. „Graft jelitowy” niszczy mi żołądek , a „graft dziąseł” jamę ustną. Z kolei „graft wątrobowy” wykańcza mi wątrobę. Leki są kosztowne i niestety nie jestem w stanie z niskiej renty je opłacić. Nie stać mnie także na specjalistyczną rehabilitację i sprzęt.
Moim marzeniem jest w końcu wstać z łóżka bez bólu... bo każdego dnia coś mnie boli i już nie mam czym płakać.
Codziennie nie mam siły odkręcić butelki z wodą ani podciągnąć na siebie kołdry. I tak każdego dnia: ciągłe bóle wątroby, stawów, całego ciała, pieczenie, nawracające zapalenie pęcherza, przeziębienia przez niską odporność, zapalenie oskrzeli, płuc… Wyobrażacie sobie brać przez ponad półtorej roku, dzień w dzień 3 garście leków i w tym ciągle antybiotyki i sterydy? Tyle już razy byłam o krok przed śmiercią, że każda minuta dbania o moje życie jest dla mnie jak najcenniejszy dar. Zależy mi bardzo, by w końcu wyzdrowieć.
Na co dzień jestem w domu lub szpitalu. I tak ciągle. Przy zmianie pogody czuję każdą żyłę tysiące razy pokutą, a najgorzej bolą mnie żyły w okolicach pachwin udowych i szyi po wkuciach centralnych. Mam problemy z kręgosłupem, hemoroidy po megachemii, problemy ze wzrokiem… i mogłabym wypisywać tak dalej, lecz nie starczyłoby mi tutaj miejsca.
Prowadzę stronę na Facebooku ''Po przeszczepie szpiku-drugie życie Gosi''. Wspieram osoby w podobnych sytuacjach życiowych, a także zachęcam, poprzez prelekcje, do pozostania dawcą szpiku i oddawania krwi. Jestem bardzo wrażliwa na ból i krzywdę innych, także zwierząt.
W przyszłości chciałabym iść na wymarzone studia i adoptować ze schroniska psiaka, a także założyć fundację i wspierać potrzebujących.
W domu u mnie pracuje tylko tata. Mama zajmuje się chorą babcią i mną. W aptece ciągle mamy zaległości w zapłacie za leki i nie starcza ani na rehabilitację, ani na większość kremów i leków, które bardzo potrzebuję, by funkcjonować. Nawet na specjalistyczną dietę dla mnie nie starcza.
Do tego potrzebny jest mi worek zdrowia, którego niestety nie sprzedają na wagę w sklepach, ani nie rozdają.
W pokoju, „na już”, potrzebuję remontu. Nie mamy ocieplonego domu i dlatego na każdej ścianie w pokoju jest grzyb, co sprawia, że jestem narażona na ciągłe infekcje.
Nie wybrałam tej ścieżki. Takie geny i muszę temu sprostać, tylko sama nie dam rady. Proszę Was, wesprzyjcie mnie choć 1 groszem czy 1 złotówką! Może uda się uzbierać mi na leki, rehabilitację, lekarzy i wszelkie rzeczy związane z powrotem do normalnego funkcjonowania.
Pozdrawiam i dziękuje za każdą pomoc!
Małgorzata Sobczyk
Informacje o Małgorzacie dostępne są także na: http://sedeka.pl/opp/malgorzata-sobczyk
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Renia B.
✊🏻
duber
Będziesz zdrowa, wierzę w to !
Anonimowy Darczyńca
Wracaj do zdrowia!
Anonimowy Darczyńca
Życzę zdrówka i powodzenia
Anonimowy Darczyńca
Mam nadzieję że wrócisz szybko do zdrowia Powodzenia w tej nierównej walce