25.10.2017r.
To w tym dniu nasze życie całkowicie się zmieniło. Jeden dzień, jeden człowiek, jedna minuta...
Szczęśliwi rodzice, bo 2 miesiące wcześniej urodziła się nasza druga córeczka, nie wyobrażaliśmy sobie nawet, że coś złego może nas spotkać.
O 4 w nocy dostałam telefon, że mój mąż Dominik leży w szpitalu w Częstochowie oddalonego od domu o 100 km. Jest nieprzytomny.
Wracając z delegacji w tył jego samochodu uderzył tir.
Po przyjeździe do szpitala, gdy go zobaczyłam pierwszy raz nie wierzyłam, że to on... Głowa dwa razy większa, szyte czoło i podłączony pod te wszystkie aparatury i kabelki... To był koszmar.
Lekarz powiedział mi, że jego stan jest ciężki. Ewakuowano krwiaka podtwardówkowego oraz kość skroniowo-czołową, aby zrobić miejsce obrzęknietego mózgu. Walczył o życie.
Po 3 dniach dowiedzieliśmy się, że Dominik zapadł w śpiaczkę... Kolejny cios i setka pytań "Co? Jak to? A dzieci? Obudzi się? Co ja mam powiedzieć dzieciom?" i najważniejsze, które zadaje sobie do dzisiaj "czemu my...?!"
Po wypadku Dominik nie potrafił nic. Nie mówił, nie ruszał się. Był przykuty do łóżka.
Spastyka, przykurcze, wada wymowy, uszkodzony wzrok w oku, zwapnienie w łokciu, problemy z pamięcią. To z tym Dominik walczył i walczy do dzisiaj.
Teraz ponad rok po wypadku Dominik osiągnął dużo dzięki pomocy wszystkich. Lepiej się porusza, lepiej mówi, nadal ma problemy z pamięcią i wzrokiem, a te ostatnie już zostaną do końca życia.
Walczy dalej i nie podda się! Jednak niestety to wszystko jest bardzo kosztowne. Rehabilitacje Dominika kosztują nas miesięcznie 2500 zł. Nie mamy tylu pieniędzy. Przekracza to nasz budżet, a Towarzystwo Ubezpieczeniowe od roku nie chce pokrywać kosztów ani dojazdów na rehabilitacje, ani samych rehabilitacji. Bez Waszej pomocy nie damy już rady. Jeśli możesz prosimy, pomóż, albo chociaż udostępnij.
Sonia, Dominik, Angelika i Zuzia.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!