"Miała być kariera sportowa. Miały być medale. Piękne stajnie, doskonała opieka. Obiecano mu to kiedy tylko mały Hultaj otworzył oczy, kiedy pierwszy raz bryknął.
Ale życie w swoich scenariuszach często kpi z małych źrebaczków. Zabiera im marzenia z dnia na dzień. I nie daje nic w zamian. A na koniec zamyka ostatnie drzwi.
Hultaj szybko zaczął tracić wzrok. Najpierw jedno oko. Wtedy jeszcze mógl zostać koniem rekreacyjnym - przynajmniej nie byłby zupełnym darmozjadem. I kiedy iskierki nadziei wciąż się tliły w jego pięknych nadal oczach - zaczął tracić wzrok w drugim oku. Los postawił na nim wyrok - niewidome konie nie mają prawa do życia. Zostają go pozbawione wraz ze wzrokiem. Wtedy z pola widzenia znika nie tylko cały świat, zieleń traw i cienie rzucane przez drzewa, pod którymi jako źrebak skrywał się przed letnim żarem. Znika poczucie, że będzie dobrze.
Niewidomy Hultaj wtula łeb w nasze ręce. Po omacku stawia dwa kroki na przód i zwiesza głowę. Nieświadom niczego, a może zbyt świadom, cicho parska. Paul McCartney powiedział, że gdyby rzeźnie miały ściany, wówczas wszyscy bylibyśmy wegetarianami. Hultaj nie wie, co to jest ubój. Nie wie, że Polska jest czołowym eksporterem koni na rzeź wywożąc ich ponad 100 000 rocznie.
Hultaj nie ma szans być pełnosprawnym koniem. Ślepota którą ma - będzie towarzyszyć mu przez wszystkie dni, do końca jego życia. Nigdy nie zobaczy bezkresu łąk, ani nie pogalopuje po skąpanej w słońcu trawie. Ale wraz z własnym stadem, swoim tempem, odbierając inne bodźce, będzie mogł dożyć starości. Skubać trawę, której nigdy nie zobaczy. Nauczy się, z czasem, gdzie szukać cienia, nie widząc drzew. I pewnego dnia zamknie oczy, widząc niezmiennie tylko ciemność. Ale my do tego czasu zrobimy wszystko, aby żal mu było umierać.."
Hultaja udało się wykupić dzięki Waszemu wsparciu. Dziś spędza życie na naszych padokach w stadzie koni, które mu dobraliśmy. Nie widzi i nigdy nie zobaczy świata, jaki dzięki Wam mu stworzyliśmy. Wielokrotnie chorował i wstawał na nogi na powrót. Ma bardzo słabą wątrobę i nerki. My i lekarz robimy co możemy, szukamy dla Hultaja ratunku wszędzie. Bo raz jest całkiem źle, raz odrobinę lepiej. To ciągle za mało. Aktualnie dzięki specjalistycznym lekom z Węgier z obszaru nanotechnologii - jego wyniki są nieco lepsze. Hultaj normalnie je, wstaje i codziennie z nieśmiałym rżeniem dołączą do swego stada - pierwszego w jego życiu. Mimo chwiejnego chodu, mimo całej swojej kruchości jest bardzo dzielnym i towarzyskim koniem.
Chcemy, aby był z nami jak najdłużej. Miesięczna kuracja lekami dla Hulataj to 800 zł, do tego specjalistyczna pasza i witaminy, co chwila powtarzane badania aby monitorować jego stan. Chcemy tu zebrać fundusze na pół roku życia Hultaja, czyli 6000 zł. Nie wrócimy mu wzroku, ale możemy polepszyć komfort życia.
W imieniu Hultaja - prosimy, pomóż.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
ANNA
LUDZIE WPŁACAJCIE .
Anonimowy Darczyńca
Robicie Wielkie rzeczy! Ukłony i wielki szacunek dla Waszej działalności!
Kamila
Zdrowiej skarbie❤️
Anonimowy Darczyńca
Kochany trzymaj sie!! Jestes magicznym cudownym koniem...
Amali
serce się kraje, ale wszystko do człowieka wraca