labradory.org
Kochani! Dziękujemy! Do naszej skarbonki dla Tomcia wpadł ostatni datek i tym samym uzbierała się cała kwota potrzebna na pokrycie kosztów leczenia labcia. Dziękujemy jak zawsze za każdą pomoc i dobre słowo!
Pomoc dla chorych uszek TomciaKochani… Od naszej ostatniej zbiórki nie minął nawet miesiąc a my znów musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc. Poprzednio zbieraliśmy środki na pokrycie kosztów leczenia Misia, który został znaleziony w strasznym stanie na jednej z wiosek. Historia lubi się niestety powtarzać – niedawno pod naszą opiekę trafił rówieśnik Misia - około 8/9-letni Tom. Jego stan w momencie znalezienia był równie zły co jego poprzednika, wszystko wskazuje na to, że musiał błąkać się przez wiele długich dni… Na początku trafił do przytuliska prowadzonego przez osoby o dobrym sercu, ale jednocześnie o bardzo ograniczonych możliwościach opieki nad zwierzakami. W przytulisku Tom spędził 3 miesiące a następnie szczęśliwym zrządzeniem losu trafił do jednego z naszych Domów Tymczasowych.
Wspomnieliśmy o tym, że Tom znajdował się w złym stanie. Poza wizualnymi śladami wskazującymi na pewien okres bezdomności, u labcia występował i utrzymuje się do dziś bardzo poważny problem z uszami. Były one niesamowicie zaniedbane, do tego stopnia, że w jednym z nich była pokaźna gula. Drogi słuchowe były zarośnięte, miejscami skamieniałe – tak, że nie było nawet możliwości porządnie ich wyczyścić. Weterynarz badający Toma powiedział, że nigdy w życiu nie widział uszu w tak tragicznym stanie. Po lekturze wyników badania nawet laik jest w stanie stwierdzić, że sytuacja była naprawdę poważna. Pobrano wymaz posiew z obu kanałów słuchowych. Leczenie uszu obejmowało płukanie i czyszczenie (na tyle, na ile było to fizycznie możliwe) kilkoma preparatami oraz antybiotyk przez 10 dni. Docelowo Tom miał mieć również usuniętą chirurgicznie narośl z ucha, ale połączono to również z inną procedurą medyczną – u labcia stwierdzono bowiem jedno jądro, podejrzewano wnętrostwo (wadę rozwojową polegającą na umieszczeniu jądra w niewłaściwym miejscu, np. w pachwinie lub jamie brzusznej) i w związku z tym wykonano USG, które wykluczyło tę hipotezę. U Toma tego jądra w ogóle nie było – możliwe, że coś działo się z nim w przeszłości i zostało usunięte a drugie zostawiono w celach reprodukcyjnych. Zaplanowano więc zabieg w znieczuleniu, podczas którego usunięto narośl z ucha, przeprowadzono kastrację oraz wykonano USG stawów biodrowych. Tom po operacji doszedł dość szybko do siebie, leczenie jego uszu również przyniosło poprawę. Niemniej jednak przyszły opiekun labcia będzie musiał już zawsze bardzo restrykcyjnie i systematycznie pilnować ich pielęgnacji.
Tom jest wspaniałym, kochanym chłopakiem. Choć nie znamy jego przeszłości, bo nikt go nie szukał, nie miał również ani chipa, ani tatuażu, to można (niestety) domyślać się, że podobnie jak Misiek i wiele innych bezdomnych psiaków swój dom kiedyś miał. Jego zachowanie wskazuje na to, że wszystko jest mu znane – schody, samochód, dom, kanapa, komendy… Może faktycznie był kiedyś reproduktorem? Może przestał być komuś potrzebny i dlatego trafił na ulicę? A może został wyrzucony, gdy zaczęły się pojawiać u niego problemy z uszami a nikt ich nie miał ochoty leczyć? Tego już się nie dowiemy. Choć może to i lepiej…
Udało nam się wyprowadzić Toma zdrowotnie na prostą, ale było to wymagające pod względem finansowym. Konsultacje lekarskie, środki opatrunkowe, leki, preparaty pielęgnacyjne, dwa badania ultrasonograficzne, rentgen bioder, kastracja, wycięcie narośli… Rachunek rósł i rósł i niestety – suma pod kreską wyniosła prawie 2500 zł. Kwota bardzo duża jak na nasze możliwości a my i tak już drżymy o zaczynające się niebawem lato i coroczny „wysyp” porzuconych czworonogów, które najpewniej będą również trafiać do nas. Dlatego musimy zwrócić się do Was kolejny raz z prośbą – tym razem o wsparcie w opłaceniu faktury za leczenie Toma. Z góry dziękujemy Wam za każdą formę pomocy – bezpośredniej, pośredniej, każda jest dla nas na wagę złota!
Kochani! Dziękujemy! Do naszej skarbonki dla Tomcia wpadł ostatni datek i tym samym uzbierała się cała kwota potrzebna na pokrycie kosztów leczenia labcia. Dziękujemy jak zawsze za każdą pomoc i dobre słowo!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera