Jak ze mną było, chyba tak jak z wieloma innymi porzuconymi psami. Wiecie, pierw masz dom i swoich ludzi i żyjesz sobie nieświadomy, że jest inne życie, że wiele psów nie miało takiego szczęścia jak ty, że od zawsze były bezdomne, jadły ze śmietników, spały pod chmurką, były bite i przepędzane, umierały gdzieś na drogach czy zabijane przez złych ludzi. Nie myślisz o tym, przecież masz dom, jesteś kochany i szczęśliwy, odganiasz od siebie złe myśli i żyjesz każdego dnia, żyjesz w błędzie myśląc, że ciebie to nie spotka. A potem przychodzi dzień i sen się kończy. A przecież ten nowy błyszczący czystością dom miał być też twój, miałeś tam mieć swoje miejsce, ale jesteś już stary, a dom nowy i musi go pilnować młody silny pies, a nie stary wałkoń leżący przed kominkiem.
Wieczorem jedziesz na spacer ze swoim człowiekiem, jedziecie daleko, jak najdalej od nowego domu, wysiadacie pod jakimś sklepem, człowiek przywiązuje cie do barierki i wsiada do auta i odjeżdża. Zostajesz sam, jest noc, nie wiesz czy to taka zabawa czy może taka próba czy jesteś dzielny. Czekasz, mijają godziny, robi się zimno, zaczynasz się bać, co z tego że jesteś dużym silnym psem, przecież nigdy nie spałeś na ulicy, masz prawo się bać. Nad ranem kierowca auta, które przywiozło chleb do sklepu, odwiązuje cię od barierki, wyrywasz się i biegniesz jak oszalały przed siebie, chcesz do domu, do swoich ludzi, niech zobaczą że jesteś jeszcze młody i sprawny i będzie im głupio. Ale nie potrafisz znaleźć drogi do domu, jesteś starym głupim psem, który nie potrafi nawet znaleźć drogi do domu. W końcu łapie cie hycel i zawozi do schroniska. Ale ty masz dość, nie chcesz już być ani dzielny, ani wcale nie chcesz być, przestajesz jeść, jest ci już obojętne co z tobą będzie. Zaczynasz chorować, zmęczony organizm mówi pas, chcesz tylko zasnąć i się nie obudzić. Nawet nie wiesz, że są ludzie którym twój los nie jest obojętny, zaczyna się walka o ciebie z tobą samym. Małymi kroczkami udaje się im cie przekonać że życie wcale nie jest do kitu i warto jeszcze pożyć. Kiedy trafiasz do hotelu, rozumiesz, że nie możesz zawieść tych ludzi, musisz dać im szansę , zaufać. Twój nos już się ładnie zagoił, a myślałeś że go stracisz, dobrze jak na twój stan zdrowia się czujesz, jedyne czego pragniesz to spokojnie pożyć, nie wiesz ile jeszcze masz czasu, ale chcesz go wykorzystać jak najlepiej. Zaprzyjaźniasz się z kolegami, powoli nabierasz tej psiej radości z małych rzeczy. Miałeś szczęście, że ktoś dostrzegł cie w tłumie innych psów. Ale już wiesz, że w życiu nie można być niczego pewnym, ale watro wierzyć, że kiedy się przewrócisz ktoś poda ci rękę i pomoże wstać.
Kochani wszyscy o Gwidonku zapomnieli, nie opuszczajcie go, bądźcie tym człowiekiem, który poda rękę :) Poratujcie chłopaka groszem, bo jak mamy go utrzymać, skoro świat o nim zapomniał...
POMÓŻCIE NAM GO URATOWAĆ!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!