Katarzyna Jachimowska
Oto sprzęt który potrzebuje Dominik
Ilekroć patrze w te pełne radości oczy Dominika, nie potrafię uwierzyć, że w tak chorym ciele znajduję się najzdrowszy duch jaki było mi dane widzieć. Piękny, dziecięcy duszek, który prostymi słowami "kocham Cię mamo" potrafi rozwiązać najczarniejsze chmury, które usilnie przysłaniają słońce od dnia jego narodzin. Razem z narzeczonym śnimy co noc ten sam sen. Cudowny sen, w którym Dominiś wstaje z łóżka, podbiegając do nas i szarpiąc za rąbek mojej sukienki zanosi się dziecięcym śmiechem, krzycząc "Mamo! , Tato! Patrzcie, ja chodzę"!! Sny i marzenia się spełniają- tego jednego jestem pewna. Spełniło się moje marzenie o dziecku, mam syna. mój synuś potrzebuje pomocy...Pomocy!!
Kiedy usłyszałam od lekarza "gratuluję, jest Pani w ciąży" był to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Zawsze chciałam być mamą i wiedziałam że razem z Pawłem będziemy wspaniałymi rodzicami, którzy sprostają trudom jakie niesie ze sobą rodzicielstwo. Wtedy nie wiedziałam jakimi kartami przyjdzie nam to rodzicielstwo rozgrywać. Wszystko byo zapięte na ostatni guzik, pokój gotowy, wózek czekał na pierwszy spacer...Nadszedł ten wyczekiwany moment . Była niedziela. O 20 trafiłam do szpitala, dwie godziny później przyszedł na świat Dominik, a my usłyszeliśmy diagnozę- przepuklina oponowo rdzeniowa, wodogłowie- te słowa roztargały mnie jak zwykłą kartkę papieru. Moje... nasze wymarzone dziecko jest chore. W jednym momencie mnóstwo badań, szereg papierów do podpisania, pytań na które nie było odpowiedzi. I obawa...Obawa o to czy sobie poradzimy, czy udźwigniemy ten ciężar , który spadł na nasze barki. Między 2 a 3 w nocy, przewieziono Dominika do szpitala w Poznaniu, niestety ja musiałam zostać , dzieliło nas 100km. O 100 km za dużo. Zamiast cieszyć się życiem, któremu dałam początek, czułam że umieram z troski o nie. Jedynie Paweł potrafił podnieść mnie na duchu, bijącą z niego pewnością , że wszystko będzie dobrze, że sobie poradzimy i że Dominik wkrótce będzie z nami. Nie mam pojęcia skąd on brał siłę i nawet jeśli była tylko udawana , to wtedy była jedynym punktem oparcia na statku, któremu przyszło wypłynąć na niespokojne wody.
Dnia 10.02 Dominik przeszedł poważną operację zamknięcia przepukliny oraz został wszczepiony układ zastawkowy wewnątrz czaszkowy. Otrzymaliśmy szereg skierowań do lekarzy- urologa, neurologa, neurochirurga, ortopedy. Musieliśmy z Pawłem nauczyć się natychmiastowo cewnikowania, instrukcji podawania leków. Nadszedł czas powrotu do domu, do najbliższych. Towarzyszyło mi uczucie bezsilności połączone ze strachem przed wielkim wyzwaniem. Bałam się, że sobe nie poradzę , że nie nauczę się tylu rzeczy na raz, rzeczy ważnych, że nie będę mieć wystarczająco dużo sił by wychować dziecko niepełnosprawne. Początki były ciężkie, myślałam że jestem złą mamą, bo nie potrafiłam nic sama załatwić, nie wiedziałam gdzie szukać specjalistów, do kogo z tym wszystkim się udać. Ogrom obowiązków, jaki na nas spadł był przytłaczający. Jednak powoli, dzień po dniu uczyliśmy się rozwiązywać problemy, które na pierwszy rzut oka wydawały się nierozwiązalne.
Teraz mogę powiedzieć, że daliśmy radę , nie poddaliśmy się , choć większość wieczorów spędzałam wylewając łzy w poduszkę.
Rehabilitację mamy 4x w tygodniu w ośrodku na NFZ . Musimy dojeżdżać 30km od miejsca zamieszkania , resztę wizyt pobieramy prywatnie. Dominik potrzebuje stałej opieki dlatego byłam zmuszona zrezygnować z pracy a jedynym żywicielem rodziny jest Paweł. Dominik musi być cewnikowany co 3godz, w cewniki, maści oraz lekarstwa zaopatrujemy sie sami. Wszystko jest odpłatne a miesięczny koszt to około 300zł. Na wizyty kontrolne do specjalistow jeździmy co 3 miesiące, takie zalecenia dostaliśmy od lekarzy...
Kiedy Dominik skończył dwa latka przyszedł czas na wózek inwalidzki...Koszt wózka to 5100zł- przerastający nasze możliwości finansowe. Uzyskaliśmy dofinansowania z NFZ 3000zł a resztę brakującej kwoty dołożył nam PCPR w Rawiczu. Czasem czuję się jak wróżka, która musi wyczarować coś nieosiągalnego dla przeciętnego człowieka.
Dzięki ciągłej pomocy wspaniałych ludzi z wielkim sercem, Dominik potrafi dojechać teraz gdzie tylko chce i nie jest już zależny od mamy. Pierwszymi słowami na wózku były" MAMO JADĘ SAM" wypowiedziane z wielkim uśmiechem na twarzy.
Kolejną rzeczą jaką musimy zakupić to pionizator aktywny Squiggles z firmy Ottobock, koszt takiego sprzętu to 13200zł. Dzięki temu sprzętowi Dominik będzie mogł się przemieszczać oraz dążyć do uzyskania postawy pionowej, kształtując poszczególne partie mięsni. Cały budżet domowy pochłaniają nam dojazdy na rehablitację oraz wizyty lekarskie, z których niestety musimy korzystać prywatnie . Mimo tych wszystkich problemów Dominik jest bardzo pogodny, uśmiechnięty, pragnę żeby czerpał z życa jak najwięcej. O niczym bardziej nie marzę niż o tym, aby pójść kiedyś z Dominikiem na spacer, pograć w piłkę, poskakać. Bardzo prosimy o każde nawet to najmniejsze wsparcie, za które będziemy wdzięczni z całego serca.
Oto sprzęt który potrzebuje Dominik
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
elżbieta kmita
wszystkiego dobrego dla Dominika i Rodziców
Katarzyna Jachimowska - Organizator zbiórki
Dziękujemy bardzo :-)
CraZyPampalinii
wracaj do zdrowia
Katarzyna Jachimowska - Organizator zbiórki
:-)
Agnieszka
Duzo siły Kasiu:)
Katarzyna Jachimowska - Organizator zbiórki
Dziękuję bardzo 😘
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia:)
Katarzyna Jachimowska - Organizator zbiórki
Dziękuję bardzo 😘
Ania i Łukasz Czeryba
Powodzenia!
Katarzyna Jachimowska - Organizator zbiórki
Dziękuję bardzo 😘