Justyna Majak
Tak się cieszyłam że teraz już tylko czekać na 23 sierpnia i zaczynamy chemię to się zaczęło coś innego...
Gdy wróciliśmy z Gdańska zaczął się dziwnie zachowywać, układać na podłodze, i "warczeć".
Zaczęło się to nasilać, wpadłam w panikę że mi się dusi.
Zwolniłam się z pracy i szybko pojechaliśmy do naszej kochanej weterynarz. Okazało się że na szczęście...
- Nie ma zagrożenia życia.
- Nie ma płynu na usg.
- To nie serce bo inaczej by oddychał. - - Temperatury też nie ma.
- Było 38,8 a to jest norma.
- Dostał antybiotyk i na odporność zastrzyki.
Dostałam tabletki dla niego na odporność 2 rodzaje. Mam mu robić inhalacje. Jutro znów zastrzyk z antybiotykiem. Ma powiększony lewy węzeł chłonny ale to nie on to powoduje. Może być tak że ma wysuszona sluzowke przez nawiew w aucie. A on fakt leżał na wprost i sobie wąchał praktycznie przez całą drogę 2h. Więc walczymy dodatkowo z przeziębieniem. Spadł mu apetyt. Pije dużo wody.
Dziś ważył 4,51kg.
Do tego mamy już jadłospis od dietetyk, karmy gotowe zamówione, a w weekend postaram się przygotować mu dietę barf jak tylko dojdą suplementy które też zamówiłam, a są niezbędne przy przygotowywaniu takiej diety.