Zrzuta na turnus dla Julki

Siema! 

Mam na imię Marek. 

Jest sprawa do załatwienia.

 Razem z garstką dobrych znajomych co roku bierzemy sobie za cel, żeby jakoś wspomóc kogoś, kto takiej pomocy potrzebuje i robimy festyny, koncerty, itp. w tym celu, żeby nazbierać pieniążki. Rok temu, przy pomocy różnych źródeł, udało się nazbierać mnóstwo pieniędzy na taką specjalną windę dla małego Wojtusia, który pokonuje świat jeżdżąc na wózku inwalidzkim. W tym roku chcielibyśmy jakoś ułatwić start w życie takiej małej Julce. Naszym głównym celem jest dozbieranie 3.000 złotych na turnus rehabilitacyjny dla Niej oraz Jej Mamy jako opiekuna. Całkowity koszt takiego 2-tygodniowego "wypadu po zdrowie" to ponad 6.000, ale odbył się już jeden festyn familijny, gdzie udało się nazbierać już 3.300 zł. Jesteśmy więc w połowie drogi, czekają nas jeszcze koncerty, ale z nieśmiałą prośbą o pomoc postanowiłem zwrócić się także tutaj :) To jak? Można by liczyć na jakiś przysłowiowy od Was grosz? ;)

Tych pieniędzy w takich przypadkach jest nigdy dość, bo ciągłe leczenia, rehabilitacje, leki czy chociażby same dojazdy na rehabilitacje - to wszystko kosztuje, i to niemało, a NFZ wszystkiego przecież nie zrefunduje... Na taki turnus można również załapać się z NFZ właśnie, ale kolejki są baaaardzo długie, a dla Julki liczy się czas - czym prędzej będzie miała fachową opiekę, tym lepiej dla Niej!

To, że nie biorę żadnych pieniędzy, to jest chyba oczywiste? :) Napisać nic nie kosztuje, a szczery uśmiech młodej, oby coraz zdrowszej Julki jest dla mnie absolutnie bezcenny i nieprzeliczalny na żadne pieniądze świata, więc cała ewentualnie zebrana kwota pójdzie prosto do rodziców Julki (wspaniałych ludzi, którzy bardzo aktywnie pomagają nam również przy takich imprezach, jak np. finały WOŚP w naszej miejscowości) - oni już dobrze będą wiedzieć, jak ją spożytkować, by Julce było w życiu lżej.

Poniżej pozwolę sobie wkleić parę słów więcej o tej młodej damie, spisanych przez Jej rodziców. I kilka Jej zdjęć:

"Nasza córka, Julka, urodziła się 23 sierpnia 2016 roku, z dwoma wrodzonymi wadami serduszka (mnogie VSD i ASD II). W swoim krótkim życiu przeszła już 2 operacje i jedno cewnikowanie serca, dzięki którym ma szansę dorównać swoim rówieśnikom. Pod znakiem zapytania jest jeszcze jeden zabieg, który być może będzie musiała mieć wykonany. Operacja ta zakończyłaby cały proces naprawy serduszka Julki, sprawiając, że będzie ono biło bardzo bardzo długo .. Mocno w to wierzymy. Pomimo "gorszego startu" Jula jest waleczną dziewczynką. Na co dzień musi przyjmować dużo lekarstw na swoje wyjątkowe serduszko. A że należy do grupy szczególnego ryzyka musimy się starać aby nic się do jej organizmu nie przyplątało. Dodatkowo jeździmy z nią na rehabilitację, bo jej napięcie mięśniowe nie jest takie jak powinno - asymetria ciała i opóźniony rozwój fizjologiczny.. Jula jest  pod opieką kardiologów, neurologa, psychologa, logopedy oraz fizjoterapeuty. Dzięki Waszej pomocy będzie mogła: częściej uczestniczyć w  rehabilitacji, będziemy mogli pokryć koszty prywatnego leczenia Julki, zakupić najpotrzebniejszy sprzęt monitorujący, uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych. Będziemy niezmiernie wdzięczni, jeśli to akurat Julce podarujecie swój przysłowiowy grosz. Pomagajmy, bo człowiek nie rodzi się tylko dla siebie..."

Z góry serdecznie chciałbym serdecznie podziękować za Wasze zainteresowanie tą sprawą i ewentualny odzew! Dziękuję w imieniu Julki, Jej Rodziców oraz swoim. Bądźmy fajni! :)

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Marek.