Ponad 30 psów czeka na pomoc we wsi pod Łodzią. Suczki rodzące szczeniaki w metalowych beczkach, psy zamknięte w komórkach, w całkowitej ciemności. Ratunku oczekują też te, które z głodu umierają w budach. Tragedia ma miejsce u nieporadnej rodziny, która z niewielkiej renty orzeczonej za niepełnosprawność – sama musi przeżyć. Nie uratujemy tych zwierząt bez Państwa pomocy…
Wieś - kilkanaście kilometrów pod Łodzią. Wszyscy wiedzą, że rodzina B. ma problemy. Trzy dorosłe osoby (matka z synem i córką) mieszkają razem w jednym domu. - Żyją biednie z renty i mają pełno psów na posesji – mówią mieszkańcy.
Nikt nie wie ile?
Nikt z obcych nie wchodzi na posesję. Ludzie boją się, że psy wyskoczą i ich pogryzą. Sami właściciele podają, że psów mają 20, ale to nieprawda. Co chwilę rodzą się kolejne szczeniaki, części udaje się przeżyć, te co „padły” są zakopywane w ziemi.
Przez ostanie lata mogło umrzeć tu ponad 200 psów. Dziś na posesji są 33. Liczymy sami, bo właściciel jak sam przyznaje nie umie czytać i pisać. Potrafi liczyć tylko do 10.
Potrzebna pilna pomoc
Na posesji było już kilka osób, które zajmują się ochroną zwierząt. - Zabrali po jednym szczeniaku i na tym pomoc się skończyła – mówią świadkowie. Tymczasem potrzeba tu ratunku i wsparcia wielu osób. Na pomoc czekają 33 psy. Koszty tych działań są ogromne. Zabrać musimy wszystkie psy w stanie zagrożenia zdrowia i życia.
Pomoc nie tylko jest potrzeba dla szczeniaków ale również dla dorosłych psów. Wszystkie je trzeba przewieźć do lekarza weterynarii, a potem zapewnić im opiekę weterynaryjną, zoopsychologa. Gdy będą zdrowe - zapewnić miejsce w dobrym schronisku. To wszystko niestety kosztuje.
Policja bezradna wobec trudniej sytuacji, gmina patologiczna jeśli chodzi o ochronę zwierząt - schronisko z którym ma podpisaną umowę beznadziejne. Wszyscy rozkładają ręce...
Czy w XXI wieku nie da się realnie pomóc tym psom? Dziś chcemy to zrobić razem z Państwem… Chcemy aby w tym miejscu skończył się dramat psów. Nie mogą umierać w nieskończoność, zagryzać się i być głodzone.
Komórka przy domu. Drzwi do niej zastawione pustakami, ciężkimi, bo w środku trzymanych jest 10 psów, które nie mogą z niej uciec. Pomieszczenie bez okien i sztucznego światła. Dramat.
Najgorzej mają szczeniaki. Wygłodniałe, zdziczałe – chowają się za piecem i widłami. Żyją tu od urodzenia, czyli 2 miesiące.
Na posesji tylko kilka psów ma budy. Reszta śpi przypięta do palików pod gołym niebem, albo w zbitych boksach z desek. Te psy cały rok nic nie widzą....
Psy nie mają wody, są w większości wychudzone i chore. Niektóre mają rany na odbycie, sierści...
Zostaliśmy wezwani na posesję po tym jak właściciele zakopali za płotem kolejne martwe szczeniaki. Ale tu wszystkim psom trzeba pomóc, nie tylko maluchom.
W metalowej beczce został tylko jeden wraz z matką. Szczeniaków ukrytych w innych miejscach jest całkiem sporo.
Potrzebujemy Państwa pomocy, aby zakończyć trwającą latami gehennę tych zwierząt. Potrzebujących istot przybywa, a środków na ich utrzymanie i leczenie po prostu nie ma. Bez Państwa wsparcia nie damy rady uratować kolejnych kilkudziesięciu psów.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!