Zwracamy się z prośbą o pomoc w zebraniu środków na opłacenie faktury za leczenie naszej Miłki.
Kotka przez nieuwagę wymknęła się z kociarni. Przez długie 9 dni stawałyśmy na głowie by ją złapać. W końcu udało się lecz jej stan był wtedy opłakany. Wychudzona, słaniająca się na łapkach, odwodniona, z silnym stanem zapalnym w pyszczku. Nie była w stanie jeść, pić, a nawet swobodnie oddychać.
Podane natychmiast leki nie przyniosły efektu. Dlatego konieczna była hospitalizacja i zmiana leków na silniejsze. Podawano także leki opioidowe, karmiono strzykawką, a końcowo założono sondę.
Istniało ryzyko uszkodzenia wątroby przez długotrwałą głodówkę. Wykonano szereg badań by znaleźć przyczynę niepolepszającego się stanu kotki. Ostatecznie padło stwierdzenie, iż to kaliciwirus.
"Prosimy robić wszystko co konieczne by ją uratować" - tak brzmiały nasze słowa podczas każdej rozmowy telefonicznej z lecznicą, w której Miłka przebywała. Spędziła 5 dni pod troskliwą opieką Pań z Gabinetu Weterynaryjnego w Barcinie. Miłka jest już z nami, żyje i wraca do zdrowia. Nadal przebywa tymczasowo w domu.
Teraz przychodzi czas na zmierzenie się z kosztami tej pomocy. Nie mamy tysiąca zł. Po prostu. Koszty niezbędnych potrzeb tj. żwirku, karmy, podkładów, środków czystości, leków dla innych kotów pochłaniają wszelkie nasze środki - zarówno te pochodzące ze sporadycznych darowizn oraz naszych własnych.
Nie możemy pozwolić na posiadanie długów w lecznicy.
Prosimy o wsparcie nawet najdrobniejszymi kwotami.
Dziękujemy.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!