Na ratowanie kochanych zwierzów

Drodzy Państwo zawsze staram się sobie radzić samodzielnie.Dorabiam, prowadzę bazarek, śpię po 2 - 3 godziny na dobę ale wszystko mało.
Jestem zrozpaczona i bezsilna.
Niestety sytuacja ekonomiczna jaka jest i pędzące ceny usług weterynaryjnych i utrzymania zwierząt znacznie przekraczają moje obecne możliwości finansowe.
Ja mam zrujnowane dwa mieszkania bo dla komfortu zwierząt część jest u mnie część u moich rodziców.
Od 20 lat nie byłam na wakacjach bo nikt nie podejmie się opieki nad takim stadem, któremu trzeba podawać leki , robić wlewy, wozić do lekarzy i sprzątać w kółko.
Ja nawet nie mogę wyjść z domu na dłużej niż kilka godzin. Całkowicie podporządkowałam życie zwierzętom, ponieważ są one miłością mojego życia. Pracę wykonuję w domu.
Po śmierci kilku z naszych staruszków, na których leczenie i utrzymanie w ciągu półtora roku poszło 40 tysięcy złotych postanowiłam dać dom innym.

Adoptowałam z fundacji 2 koty.
Fundacja obiecała pomoc i zostawiła mnie w klinikach z długiem w sumie 5000zł.
Dług nadludzkim wysiłkiem i dzięki pomocy spłaciłam, ale zostało mi jeszcze 5000 zł zaciągnięte u znajomych.
Fundacja z której adoptowałam Brata Padalco i Brata Ladaco obiecała pomoc w razie choroby ale kiedy okazało się że Brat Padalco ma FIP fundacja powiedziała że nie pomoże że nie ma.
Na jego ratowanie badania poszło ok 20 tysięcy złotych.
Cała kuracja przebiegała wspaniale kot czuł się świetnie. 10 dni po odstawieniu leku nastąpił nawrót tak silny że kot wciągu kilku godzin zmarł.
Do dziś nie mogę wyjść po tej chorobie z depresji. Ta choroba to koszmar fizyczny, psychiczny, finansowy.
On zmarł ale pozostało jeszcze 7 zwierząt chorych potrzebujących pomocy opieki.
Dlatego zdecydowałam się założyć tą zbiórkę. Aby zwierzaki były zabezpieczone medycznie i żywieniowo.
Ja od 20 lat prowadzę dom dla zwierząt. Przyjmuję do siebie zwierzęta, które się straumatyzowane, po przejściach, nie adopcyjne bo sikające wszędzie.
Oczywiście zwierzęta były konsultowane z lekarzami i behawiorystami. Dostają leki uspokajające ale przeszłości nikt im nie zmieni.
A branie silniejszych leków w ich stanie zdrowia odpada.
Zaczynając od odratowanego jerzyka niewidomego Sztefana.
Tygodniowe robaki świerszcze bananowe i mączniaki 150 zł.
Potrzeba kupić Sztefanowi następujące suplementy, które są niezbędne dla jego życia i zdrowia.
Nekton baby bird-67 zł.
Nekton B komplex-25 zł
Nekton biotic bird- 51 zł
Nekton Biotin multiwitamina dla ptaków-44 zł
Nekton Tonic 1-tonic dla insektojadów 43 zł
Nekton S preparat wielowitaminowy 26 zł.
Taki zestaw starczyłby na wiele miesięcy. Oczywiście nie podaje się wszystkiego na raz ale idealnie jest stosować naprzemiennie. Bo w przyrodzie zwierzak zapewnia sobie zróżnicowaną dietę. W warunkach domowych ja musze mu tą różnorodność zapewnić dla zdrowia i prawidłowego funkcjonowania organizmu. Ptaszek od małego spożywa suplementy tej firmy i sprawdzają się one u niego doskonale.
Jest pod stałą opieką weterynarzy specjalizujących się w ptakach.
Musi mieć zapewnione wszystko co najlepsze aby miał jak najlepszy komfort życia mimo swego kalectwa.
Ma cały czas kontrolowaną kondycje psychofizyczną. Gdyby były jakiekolwiek objawy, że się męczy byłby poddany eutanazji. Ale zasymilował się być może dlatego, że nigdy nie fruwał i nie zna innego życia a wolę życia ma za 10.
Urodził się z zaćmą nie widzi, więc w przyrodzie dla lotnika to byłby wyrok śmierci.
Aby zapewnić mu odpowiednią opiekę zmieniłam tryb życia pracuję w domu, aby cały czas z nim być i aby był regularnie karmiony.
Nauczył mnie iskania i ptasich zachowań.
Ma swój domek specjalnie dla niego skonstruowany z firanką, po której się wspina i ćwiczy skrzydełka, ale większość czasu spędza na mnie na szyi pod szalem.
Kocham go ponad wszystko i zrobię co w mojej mocy aby miał godne życie mimo swojego kalectwa.
Jestemprzeciwnatrzymaniuwdomuptakóeidzikichzwierzątpozasytuacjami,kiedysięasymilująniemęcząaichpowrótdonaturyrównałbysięichśmierci.
Kiedy znalazłam go na chodniku w lipcu tamtego roku chciałam go odwieźć do ośrodków dla dzikich zwierząt. W każdym powiedziano mi, że niewidome ptaki się usypia bo nie stanowią dla natury wartości Ja zatrzymałam go ucząc się wszystkiego, obserwują czy przywyknie do takiego życia. Jest zdrowy spokojny ma odpowiednią dietę i dopóki będzie żył godnie bez cierpienia będę się nim opiekowała.
Wszyscy, którzy zalecali jego uśpienie mówią, że jednak nie mieli racji, ale że nigdy wcześniej też nie widzieli żeby jerzyk tak się zżył z człowiekiem

I koty. Wszystkie oprócz Brata Ladaco stare schorowane. Wymagające stałej opieki weterynaryjnej i specjalistycznych karm.

Brat Ladaco.

Jest to jedyny kot z całej swojej rodziny, który nie odszedł na FIP. To brat Brata Padalco, który zmarł niecały miesiać temu w wyniku nawrtotu FIP neuro.
Brat Ladaco jest cały czas pod obserwacją. Ma regularnie robione badania.
Walczy z giardią. Musi cały czas brać probiotyki i teraz trzeba bo podac kuracji na odporność Zylexis.
1 zastrzyk to koszt 90 zł. U niego na początek trzeba podać co najmniej 4-5 zastrzyków a po kilku miesiącach powtórzyć.
W razie jakiejkolwiek nieprawidłowości musi mieć natychmiast badaną krew, USG aby mieć pewność, ze to nie rozwija się u niego FIP, aby w razie czego natychmiast podać lek.
Trzeba też powtórzyć jemu i wszystkim kotom terapie na Giardię bo jedna nie pomogła.

Bunia.
Kocia staruszka powinna mieć zrobione kontrolne badanie krwi, USG. Musi jest karmę dla wrażliwego przewodu pokarmowego i dla alergika.

Mania.
Strauszka, która dostała koszmarnej alergii. Musi mieć zrobione badanie krwi, USG i potrzeba wizyty u dermatologa.

Miluś
Kot z ADHD musi mieć zrobione badanie krwi, USG, moczu czy jego nadpobudliwość nie wynika z problemów z pęcherzem, jakiejś choroby, lub tarczycy.

Bazyl.
Starowinek z przewlekłym stanem zapalnym trzustki. Musi mieć wykonane badanie krwi, USG i jeść dobrej jakości karmę.
Je suplementy wspomagające leczenie, CBD co go uspokaja bo to kot, który ma traumy.
Trzeba mu podawać wyciszające suplementy np nekton Keep Cool 62zł.
Co miesią przyjmuje zastrzyk przeciwbólowy Solensia. Sam zastrzyk 200 zł.

Myszon.
Kot, którego całe życie zanim do mnie trafił to było jedno długie cierpienie.
Kiedy był malutki został wyrwany z rąk dzieciom, które rzucały nim o mur. Nastęonie trafiał z rak do rąk aż w koncu ostatni właściciel nagłościł w internecie, ze musi oddać koty bio jego sym ma silną alergię. I w ten sposób Myszon trafił do mnie.
Ma połamane lub powyrywane przednie łapy. Dlatego cały czas jest na lekach przciwbólowych isiedzi na poduszkach, Ma zwichrowany cały układ kostny. Jednak, kiedy do mnie trafił jedyne co można to złagodzić. Bo na operacje jest za późno. Rehabilitacja byłaby długa i bolesna a to cud, ze On jeszcze żyje po tym co przeszedł. Więc możemy zadbać o jego obecny komfort życia i dac co najlepsze po latach życia podłego jakie miał.
Kort  z nawracającym stanem zapalnym zatok.gg
Miał wykonywane rinoskopie, prześwietlenie wymazy i badania za które wyszło łącznie ok 4000 zł. Ma stałe zmiany w tkance w nosie w wyniku lat zaniedbań zanim do mnie trafił i nie leczonego kociego kataru.
Kiedy infekcje nawracają trzeba natychmiast jechać do lekarza żeby się nie zadusił. Jako kocie z tego co udało mi się dowiedzieć.
Także przyjmuje CBD z tego samego powodu co Bazyl, suplementy wspomagające trawienie i raz na miesiac dostaje zastrzyk Solensia przeciwbólowy za 200 zł.
Wymaga wyrwania wszystkich zębów. Około 1500 zł. Przedtem trzeba zrobić echo serca z wizytą u kardiologa 300 zł.

Zwierzaki to nie tylko leczenie i jedzenie , ale także żwirek, który płynie jak woda z niezakręconego kranu, ręczniki papierowe, środki czystości, ogromne rachunki za gaz i prąd, bo przy starszych posikujących, wymiotujących kotach sprzątanie nie ma końca a pralka lata kilka razy dziennie.
Ponieważ koty są straumatyzowane potrzeba co miesiąc wymieniać wkłady uspokajające wkładane do urządzeń wkładanych do gniazdka. Koszt jednego wkładu to ok 100 zł w zależności jaka firma i czy jest promocja.
Trzeba zakupić suplementy bo si e pokończyły a bez nich stan zdrowia zwierzaków bardzo się pogardza.

Ja całe swoje życie podporządkowałam zwierzetom. Sprzątam cały dzień.
Mimo tego, ze dorabiam kosztem snu, prowadzę bazarek wydatki na zwierzęta idą w tysiące  a ja mam już dług u znajomych 5000 zł i niestety nie mam skąd więcej wziąć.
Ponieważ wiele osób mimo obietnic nie opłacało rachunków w gabinetach weterynarze nie godzą się na odraczanie płatności ani rozkładanie na raty.
Sama nie dam rady udźwignąć kosztów.
Koty zanim do mnie trafiły były głodzone, bite, bezdomne.
jeden np jadł chleb moczony w wodzie jak d mnie trafił to był sam kręgosłup.
Inny bił bity i duszony w kuwecie dlatego ma traumę i sika po mieszkaniu.
Dlatego błagam Was o pomoc dla nich.
Ja mogę sprzątać całą dobę, jeździć do weterynarzy, podawac co trzeba. Ale w tej chwili wybieram czy mam opłacić czynsz, kupić jedzenie sobie czy jedzenie i leki dla zwierząt.
Nie zmienię ich przyszłości ale chciałabym dać im godne życie bez cierpienia.