O Babilonie jeszcze Wam nie pisaliśmy. Nie pisaliśmy też o Kulce. Nie udało nam się zebrać środków na wykup Itaki i Silvera (jednak wszystkie konie są już bezpieczne w naszym stadzie, tylko długi pozostały). Pomimo wielu deklaracji również cel budowy drogi się nie powiódł... czeka tylko nieopłacona faktura. Bez możliwości dowozu siana nie ma możliwości ratowania zwierząt.
Poznajcie więc Babilona, prawdopodobnie ostatniego ocalonego. Stary, schorowany - stracił dom, kiedy świat jego właścicieli się zawalił. Podobnie było z Silverem. Tak samo z Kulką czy Kolorową. Możemy mnożyć. Dziś odmawiamy każdej kolejnej prośbie, choć serce pęka. Dziś walczymy o jutro dla Naszej Szkapy.
Podczas wichury dwa tygodnie temu nasi sąsiedzi stracili dach. U nas szkody ograniczyły się do trzech ścian ogrodzenia końskiego wybiegu. To wszystko przekracza ludzkie możliwości. Tym bardziej, że zbiegło się w czasie z... infekcją gardła - moją, Michała, Pani Mamy, Alicji. Choroba, osłabienie, brak funduszy, masa przeciwności losu, gorycz. Narastająca frustracja.
I chociaż "najstarsza koza świata" (Julka) żyje. Chociaż wbrew przeciwnościom naprawdę ma się dobrze. Chociaż wiemy, że takie miejsca pełniące rolę hospicjum dla zwierząt gospodarskich, są wciąż potrzebne. Chociaż nasi podopieczni uzyskali od Inspekcji Weterynaryjnej status zwierząt towarzyszących. Chociaż każdego dnia zwyciężamy w walce o wiele, wiele istnień... Dziś ogarnia nas niemoc.
Dziś przestajemy wierzyć, że jutro nadejdzie.
Że uratujemy kolejnego.
Że jest jeszcze coś przed nami.
Zderzyliśmy się ze ścianą rzeczywistości. A tam... stos niezapłaconych rachunków. Poza standardowymi rachunkami za prąd, wodę, poza podatkiem rolnym, karmą dla zwierząt pojawiają się takie jednorazowe. Bo droga dojazdowa kosztuje 18 000 zł, z czego zapłaciliśmy dopiero 10 000 zł. Bo Odrobaczanie owiec to 1 300 zł. Zorganizowanie letniego wybiegu dla baranków to około 5 000 zł. Poza tym cały czas staramy się podnosić nasze kwalifikacje i standard utrzymania zwierząt. Przecież dla nich jesteśmy.
A te zwykłe wydatki? Każdy transport siana to 2 600 zł, a takich transportów w miesiącu potrzebujemy kilka. Siano jest podstawą, lecz dochodzi słoma, owies, kukurydza, pszenica, trawokulki, otręby, sieczki, witaminy, oleje, to wszystko, żeby "słabsze osobniki" miały zapewniony dobrostan. Leczenie i diagnostyka chorych zwierząt to koszta nie do określenia. Wczoraj na przykład zaniemogła Kolorowa - wszystko wskazuje na wadę serca. Badania, badania, badania. Chcemy jednak nie tylko pomagać zwierzętom, pomagamy również ich właścicielom. Nie da się również odmówić wkładu fundacji do rozwoju weterynarii. Bo diagnozujemy, leczymy, a nie "utylizujemy". Opisywanych jest wiele "ciekawych przypadków"
To wszystko dziś wisi na włosku. Gorycz niespełnionych obietnic... Ból, kiedy znowu trzeba powiedzieć lub napisać, że NIE STAĆ NAS NA WYKUP/utrzymanie/leczenie. Chociaż miało być inaczej...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Okichi
Dużo nie mogę.. ale chce abyście nadal istnieli - to co robicie jest niesamowite
Kaśka
:)
LIDIA
wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki ...
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia - parafrazując znany cytat: wasza działalność nie zmieni całego świata, ale dla ocalonych zwierząt cały świat się zmienia
Alex Mtz
Trzymam za Was kciuki!