Edit
27.12.2024
Przegrałyśmy. Ja i Lady. Ona walczyła do końca, ja do końca mialam nadzieję. Pani dr Ewelina Przyłuska, która jako jedyna serio zajęła się moja cudowna koteczką, powiedziała, że nigdy nie widziała kota z tak wielką wolą życia. Lady do końca, do ostatnich chwil miała apetyt, piła, korzystała z toalety i dbała o swój wygląd. Niestety, jak przypuszczałam - biopsja węzła sprawiła, że w tempie błyskawicznym pojawiały sie przerzuty. Pojawialy sie na skórze, na całej głowie, wokół chorego uszka i wokół oczek. W ciągu kilku dni lady przestała widzieć, ponieważ krwawiące wrzody, będące jak powiedziała pani dr przerzutami, tworzyly dosłownie obręcze wokół oczek i Lady nie mogła patrzeć. Do tego węzeł, ktory poddany byl biopsji, stal sie ogromny. Wyobrażam sobie, że Decyzję bardzo jej ciazyl, choc Lady jak to kot, nie skarzyla się. Decyzję o ulżeniu jej w cierpieniu podjęłam w sobotę, 21.12. 2024. Nie było mi łatwo, każdy, kto przechodził przezpodobna sytuację, wie co czułam. Jednak wiem, że nie było innego wyjścia. Bałam się, że za chwilę przerzuty pojawią się wokół pyszczka i Lady nie będzie w stanie jeść, ani pić. Zbliżały sie Swięta, do tego pani dr wyjeżdzała na urlop, więc w najgorszym przypadku Lady dusiłaby się, a ja nie mogłabym jej pomóc.
Lady umarła na moich rękach, zasnęła i wiem, że czeka na mnie, biegając bez bółu po łąkach za Tęczowym Mostem, wraz z moimi Kotkami i pieskami, które tam trafiły przed nią. Wierzę, że kiedyś się tam spotkamy.
Przepraszam, że dopiero teraz piszę o tym wszystkim , ale wcześniej nie byłam w stanie.
Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspomagali, dobrym słowem, obecnością, naturalnie też finansowo. Wierzę, że dobro wróci do Was kochani. Wspomnijcie czasami moją waleczną, dzielną Lady, która bardzo dużo przecierpiała, była bardzo cierpliwa i mimo tego musiala odejść. Bylam za nią odpowiedzialna i nie mogłam pozwolic na to, aby umierała w męczarniach.
Co do Szarlortki, są o wiele lepsze wiadomości.
Łancuszek dobrych serc sprawił,że znalazła najcudowniejszy dom na świecie, u kogoś, o kim wiem, że zaopiekuje się maleńką koteczką jak trzeba.
Szarlotka, dzięki Wam została przebadana, odrobaczona, odpchlona, wyleczona z kociego kataru i przebadana na FIPa.
Jest juz w nowym domku. Dziękuję.
29.11 2024
Przyznam sie, że dopiero dzisiaj jestem w stanie usiąść do laptopa i opowiedzieć co sie wydarzyło..
Otóż w piatek, 22.11 byłyśmy z Lady na diopsji. Dzisiaj żałuję tego po stokroć. Chociaż chirurg uważął, że trzeba to przeprowadzić, jak i rtg płuc i usg jamy brzusznej. Oba te ostatnie badania wyszły bez zarzutu, co natchnęło mnie nadzieją, że Lady może jednak otrzymac szanse od losu, zwłaszcza, że dzielnie walczy. Jest po prostu niesamowita. W każdym razie zawiozłam ja na tę biopsję, a kiedy juz odbierałam moja koteczkę, rozmawiałam z chirurgiem, który przeprowadzał zabieg. I usłyszałam, że dalsze leczenie operacyjne nie ma sensu, bo ten węzeł, z którego pobierany był wycinek na pewno jest z przerzutami, chociaż i tak czekamy na wynik badania histo, a to potrwa 21 dni. Właściwie Lady i ja czekamy na wyniki po raz którys i za każdym razem trwa to kosmicznie długo. Tylko ktoś, kto takie coś przeszedł, wie co przechodzę ja, nie mówiąc juz o Lady, która co prawda nie zdaje sobie sprawy z całej sytuacj, ale po prostu cierpi. A ja z nią. Do tego dochodzi sprawa Szarlotki, której musze znaleźć dom, bo nie jestem w stanie utrzymywać jeszcze jednego kota.
Ad rem do Lady. Chirurg powiedział, że naruszenie i wycięcie węzła uruchomiloby lawinę przerzutów, zatem w jego opinii pozostaje leczenie paliatywne. Czyli leki przeciwbólowe.
Cała sytuacja pogorszyła się gwałtownie we wtorek 23.11. i przybrała dramatyczny przebieg. Lady obudziła się z tak spuchniętym pyszczkiem, że nie miala sily otworzyć oczek. Tak wysoko dochodzila opuchlizna. Jej łepek byl wielką kulą, awęzeł powiekszy l sie do niebotycznych rozmiarów. Natychmiast pojechalam do pani dr Eweliny Przyluskiej do Mieścisk, która stwierdziła masywne zapalenie i olbrzymie ilości ropy wydobywające sie z węzła.
Na szczęście we szwie powstała dziurka i ropa znalazła sobie ujście. Pani dr wycisnęła wszystko co bylo mozliwe i dała leki przeciwobrzękowe w zastrzyku i wymasowała ten węzeł. Lady natychmiast poczula ulgę i pojechałysmy do domu. Teraz masuję ja ten odcinek i smaruję maścią ichtiolową.
Lady wygląda mizernie, ale ma wielki apetyt i nie chowa się już w szafie, co robiła po biopsji.
We wtorek jedziemy do zdjęcia szwów do naszej pani doktor, do której mam wielkie zaufanie , no i bedziemy czekac na wynik biopsji.
Nie wiem czy będzie operacja czy nie, prawdę mówiąc nic nie wiem. Po otrzymaniu wyniku będę podejmowac decyzję z moją panią doktor.
A, Lady ma wielką wolę życia. Z pokoraąznosi wszystkie zabiegi.
Co do Szarlotki, będę starać się o domek dla niej, ale najpierw zajmuje się Lady, to pilniejsze. W kolejnym wpisie umieszcze nowe zdjęcia Szarlotki, a tymczasem proszę - będźcie z nami, bo lekko nie jest.
Na dole edit z dnia dzisiejszego 18.11. 24
A tu cała historia mojej koteczki, dzielnej Lady.
Oto Lady.
Moja kotka, której życie od początku nie rozpieszczało, jak to w przypadku niechcianych, bezdomnych kotów bywa. Właściwie w jej przypadku zaczęło sie tragicznie.
Miala zaledwie cztery tygodnie , kiedy znalazła się na ulicy w małym podkarpackim miasteczku, w pobliżu ktorego wówczas mieszkałam. Leżała bez ruchu przy krawężniku i pewnie tam by jej życie się skończyło, gdyby nie pewna pani o wielkim sercu, która nie przeszła obojętnie, ale zatrzymała się przy maleństwie. Ostrożnie podniosła kociątko i od razu zauważyła, że jest ciężko ranne. Szybciutko więc zawinęła kotkę w sweter i biegiem do weterynarza.
Okazało się, że koteczka ma calkiem rozerwaną szczękę, wlaściwie zwisała jej luźno pod bródką i aż dziw , że przeżyła.
Jednak Lady od początku byla dzielna i bardzo chciala żyć. Pan doktor zoperował ją, poszył i w tym momencie zjawiliśmy się my. Przyjechaliśmy z jednym z naszych piesków do szczepienia.
Spojrzenie mojego sp. Męża na biedactwo, które nie wyglądało wcale jakby dopiero przeszlo poważną operację drutowania swojej maleńkiej szczęki, tak żywotna byla i decyzja : jedziesz z nami do domku.
I tak maleńka Lady znalazła się u nas, dołaczyła do naszej ekipy piesków i kotków.
Rana się wygoiła, Lady rosła bez problemów. Aż kilka miesięcy temu stalo się coś strasznego, choć z początku nic nie wskazywalo na tak dramatyczny przebieg.
Wszystko zaczęło się banalnie. W uszku Lady wytworzylo się zapalenie. Więc leczenie środkami antyzapalnymi, płynami, przeróżnymi roztworami i oczywiście antybiotykami. Nie nastąpiła żadna poprawa, a wręcz przeciwnie - z uszka zaczęła wydobywać się ropa i koteczka cierpiala, bo przecież zapalenie ropne jest bardzo bolesne.
W końcu diagnoza : w uszku jest guz. Lady zostala poddana operacji. Usłyszałam diagnozę - polip. Na szczęście polip i przyznam, że ucieszylam się, bo w końcu polip to nie rak. Co prawda wycinek nie zostal poslany do badania histopatologicznego, ale chirurg, ktory przeprowadzal operację, powiedzial, że zmiany zlośliwe trafiają się raczej u kotków mlodych, a starsze mają raczej polipy. Jakże przedwczesna byla moja radość...
Dodam, że do diagnozy doktor dołaczył uwagę, że polip może odrastać...
I tak się stalo. Polip odrastał w tempie błyskawicznym. Już po kilku dniach z uszka Lady zaczęła wydobywaś się ropa i moja bardzo dzielna kotka cierpiala coraz bardziej i bardziej.
Kolejna wizyta u kolejnego weterynarza. Tym razem ku swojemu zaskoczeniu uslyszałam, że w uszku Lady nie ma... żadnego polipa, jest tylko zapalenie spowodowane nie wygojeniem się rany. Kolejne lekarstwa, oczywiście kolejny rachunek. Rachunek za, jak się okazało, całkowicie błędną diagnozę.
Mijaly dni i w końcu tygodnie, a stan Lady zamiast się polepszać, wciąż się pogarszał. Kolejna wizyta u kolejnego weterynarza. Tym razem gruntowne badanie i od razu na wstępie zdanie, które mnie zmroziło: na 99% to zmiana zlośliwa. Posyłamy wycinek do badania. Czekamy miesiąc, a ile nerwów mnie to czekanie kosztowało, nawet nie chcę wspominac, zrozumie ten, kto coś takiego przeżył.
Kolejna operacja, tym razem z głębokim wycięciem i wyłyżeczkowaniem, z drenem. Pani doktor podeszła do mojej Lady z nadzwyczajną empatią, troską i solidną wiedzą. Wycięła wszystko co było do wycięcia, z dużym marginesem.
Coż z tego, kiedy podejrzenie potwierdzilo się i zmiana okazała zlośliwa.
Lady, w kołnierzu, przyjmująca antybiotyki i środki przeciwbólowe znosiła wszystko bardzo dzielnie, choć widzialam, że cierpi. Całe dnie spędzala pod łóżkiem, prawie nic nie jadła, tylko piła.
Już po dwóch tygodniach guz zaczął odrastać. I znowu ropa i znowu ból.
Obecnie jedyną opcją, która może Lady pomóc i która daje szansę na wyleczenie jest radykaalne usunięcie całego kanału słuchowego, w wyniku czego Lady nie będzie słyszeć na to uszko, ale nie jest to problemem.
Drugą opcją jest nieustanne usuwanie odrastającego polipa, co wiąże się z ciągłym stresem Lady jesli weżmie się pod uwagę tempo w jakim zmiana odrasta.
Niestety operacja, o której mowa, jest bardzo kosztowna, 2000- 2500 zł, a jeszcze trzeba doliczyć koszty dojazdów, lekarstw etc. Ponieważ byłaby to już trzecia operacja, nie mówiąc o kosztach całego leczenia, nie jestem już w stanie tego udźwignąć i z ciężkim sercem zwracam się do pomoc do Was, kochani.
Promykiem nadziei jest opinia kolejnego doktora, który twierdzi, że guzy tego rodzaju rzadko - 5 % dają przerzuty, więc po usunięciu całego przewodu słuchowego wraz z całym guzem, Lady ma szanse żyć jeszcze długie lata.
Proszę, pomóżcie mojej małej koteczce, ktora tyle juz wycierpiała.
Za każdy grosik dziękuję i wiem, że Dobro wraca.
Bardzo, bardzo, bardzo dziekuję.
Agnieszka Moitrot
Edit,
bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy otworzyli serca dla mojej Lady. Wiem, że potrzebujących jest dużo i ktoś może pwowiedzieć - a cóż to taki kotek,. kiedy ludzie są ciężko chorzy. Ale to jest tak, że dla kogoś mały kotek może być równie ważny jak człowiek. Bo jest Przyjacielem... Miłość jest zawsze taka sama....
Dziękuję.
Edit:
21.10.2024.
Jeszcze raz dziękuję za cudownie okazywane serca mojej koteczce. Stan Lady jest taki jak do tej pory, z uszka sączy się ropa, trochę krwawi, ale Lady znosi wszystko cierpliwie, jak prawdziwa Lady. Zaczynam wierzyć, że sie uda.
Dziękuję.
edit. 01.11.2024
Kochani, przede wszystkim dziękuję z całego serca za pomoc, jaką okazujecie mojej koteczce. Jestem niewypowiedzianie wdzięczna, trudno mi toubrać w słowa, chociaż przecież pisanie to mój chleb powszedni.
28.10, czyli w ostatni poniedziałek byłyśmy z Lady u naszej Pani Doktor. Chciałam, żeby spojrzała w uszko i powiedziała jaki jest stan. Nie oczekiwałam cudów, a właściwie nie oczekiwałam niczego dobrego, bo widzę, że z uszka wydobywa sie ropa i Lady nie czuje się dobrze. I jak sie spodziewałam, Pani Doktor stan uszka oceniła jako fatalny. Polip odrasta w najlepsze i nieustannie wycieka z nigeo ropa, a do tego po tej stronie gdzie sie znajduje, jest bardzo mocno powiększony węzeł chlonny. Dlatego Pani doktor przepisała Lady leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. W tej chwili nic więcej nie można zrobić. Natomiast udało mi się zamówić termin u chirurga w klinice w Suchym Lesie obok Poznania, na 06.11. na 8.20 rano. To termin najwcześniejszy, już niedługo. Kawałek drogi ode mnie, ale to nie jest ważne.
I dopiero na tych konsultacjach chirurg rozstrzygnie czy Lady będzie można operować czy nie. Modlę się aby nie było przerzutów, bo wtedy sytuacja jest gorsza. Niestety wówczas wchodziloby w grę leczenie zachowawcze, paliatywne ,czyli leki osłaniające i przeciwbólowe. Mam wielką nadzieję, że tak nie będzie i czekam na środę rano. Więcej też powiedzą nam badania krwi.
Proszę trzymajcie kciuki i myślcie o mojej malutkiej Lady, która już tak wiele przecierpiała.
Jeszcze raz dziękuję, dziękuję i proszę o udostępnianie zrzutki i o dalszą pomoc dla Lady, bo każdy, nawet najmniejszy grosz jest na wagę zlota. Nie wiem do końca w jakich kosztach zamknie się leczenie, bo oprócz operacji są też leki, dojazdy, kontrola etc.
Bardzo dziękuję
Agnieszka Moitrot
Edit 08.11.2024
Kochani, przede wszystkim dziękuję jak zwykle stokrotnie za wszelką pomoc, której mi udzielacie. Brakuje mi słów, którymi mogłabym Wam podziękować.
Po prostu dziekuję.
A dzisiaj całe mnóstwo wiadomości, niestety niedobrych, ale i bardzo zaskakujących.
06.11., czyli w środę byłyśmy, ja i Lady na konsultacji u chirurga. Wszystko jest w opisie, który zamieszczam, ale jest niewesoło. Pan doktor powiedział, że najbardziej nie podoba mu się potężnie powiększony węzeł chlonny pod chorym uszkiem, tym, gdzie jest polip, ktory jak powiedział, żadnym polipem nie jest, tylko rakiem.. W każdym razie węzeł jest twardy, wciąż się powiększa i pan doktor stwierdził, że jeśli w jakimkolwiek miejscu są metastazy, a najprawdopodniej mogą być w tym własnie węźle, czyli wartowniku, czyli brutalnie mówiąc przerzuty, on oczywiście może operację przeprowadzić, ale nie będzie to mieć żadnego sensu, bo rak będzie rozprzestrzeniać się innymi drogami. Wszystko zalezy więc teraz od wyników badań, które chirurg zlecił.
Wykonane zostalo dopiero jedno - rtg klatki piersiowej, na wynik czekać mam do 7 dni. Kolejne badania na Lady czekają. Najważniejsza będzie biopsja wycinkowa tego węzła, która zostanie przeprowadzona po otrzymaniu wyniku innych badań. Na razie rtg i USG.
Wiadomością, która mnie zmroziła, było to, że węzeł rośnie i rośnie i to w kierunku gardła.
Jeżeli okaże się, że jednak są przerzuty, ( oby nie), nie będę Lady dręczyć, a tym bardziej poddawać ją chemioterapii etc. Wówczas pozostaje nam leczenie zachowawcze, czyli wzmacniające, osłaniające, w miarę możliwości naturalne i przeciwbólowe. Tak czy owak w takim przypadku, najważniejszym kryterium dla mnie będzie, aby moja koteczka nie cierpiała. Jak długo będzie się czuła w miarę dobrze, będę szczęśliwa, mając ją przy sobie. Jednak powtarzam- nie chcę żeby cierpiała. I na pewno nie będę do tego podchodzic egoistycznie.
Jadnak mam nadzieję, że nie ma przerzutów i będzie mozna Lady z powodzeniem operować.
Straszny jest fakt, że od samego początku była stawiana zła diagnoza. To nie był i nie jest polip, ale rak. Dopiero pani dr Ewelina Przyłuska z Mieściska, potrafiła zając się moją Lady jak należy: nie tylko z wielką empatią, ale i fachowo: posłała wycinek tego niby polipa do badań histopatologicznych, temu, że natychmiast po operacji powiedziała, że to jest na 99 % zmiana złośliwa. Badanie potwierdziło jej przypuszczenia. Szkoda, że poprzedni chirurg w Krosnie, ( bo mieszkałam jeszcze wtedy na Podkarpaciu),nawet nie próbowal tego zrobić, a jeszcze kolejny, weterynarz ze Skoków stwierdził, że Lady nie ma nawet polipa, nic w uszku nie ma, tylko zapalenie. Moja kotka cierpi długo i niepotrzebnie, może gdyby wcześniej pozbyto się zmiany, sytuacja byłaby inna dzisiaj.
Uważajcie na weterynarzy, uważajcie komu ufacie.
Lady dostaje teraz olejek CBD, kolostrum od ekologicznie chowanych krów, oprócz tego krople przeciwzapalne do uszka i naturalnie środek przeciwbolowy, ktory starcza na kilka dni.
Tak czy inaczej, nawet bez operacji, koszta są i będą spore, więc będę wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą pomoc.
Lady czuje się w miarę dobrze, ale koty są z natury skryte w cierpieniach, nie pokazują nic. Zupełnie inaczej niż psy. Ale ma apetyt, bardzo jej smakuje żółtko jajka od szczęsliwych kurek, więc tym ją wzmacniam.
O wszystkich wynikach będę Was natychmiast informować. Sorry, że nie zronbiłam tego wczoraj, ale byłam rozbita tą wizytą u chirurga, a przyznam Wam się, że spotkalo mnie jeszcze jedno wydarzenie.
Chyba taka moja karma...
We wtorek postanowiłam pójść do lasu nazrywać sosnowych gałązek, które rewelacyjnie w wywarze leczą każde przeziębienie. ( odsyłam na mój kanał na YT, tu nie będę o tym pisać, temu, że tu nie miejsce na to).
Idąc z lasu nagle usłyszałam żałosne miauczenie. Był to malutki, maluteńki koteczek. Szedł za mną i nawet strach przed moimi pieskami nie powstrzymał go od tego, aby nam towarzyszyć. Chcąc nie chcąc wzięłam go na ręce i schowałam pod płaszczem. Przyniosłam do domu i teraz mieszka u mnie , jest w kwarantannie, w klatce kenelowej. Pojechałam do naszej Pani dr Eweliny Przyłuskiej i okazało się, po że jest to koteczka, baaardzo piekna, ma około 4 - 5 tygodni max, waży 300 - 350 g i jest przeraźliwie zmarnowana. Ma koci katar, oczka w ropie i krwi, toż samo nosek, jest zarobaczona, zapchlona i odwodniona.
Leczymy koteczkę, jeździmy na wizyty, malutka dostaje zastrzyki, leki etc, jest prześliczna i bardzo wdzięczna. nazwałam ją Charlotte ( Szarlotka), ze względu na moje sympatie francuskie w różnych aspektach.
Oczywiście koteczka będzie potrzebować domku, z prawdziwego zdarzenia, tzn. w cieple, z kocykami etc. Ja jej zatrzymać nie mogę, w żadnym wypadku, chcę ją tylko doprowadzić do zdrowia, niech nabierze cialka i wtedy może uszczęśliwić kogoś, kto jej ofiaruje serce. Oczywiście leczenie Szarlotki też kosztuje, została odrobaczona, odpchlona, dostaje antybiotyki i krople do oczek, do tego specjalną karme dla bebików kocich. Powoli mój dom zamienia się w szpital koci, co jest niesamowite, bo sama nie miałam w domu żadnych leków dla siebie, temu, że nie mam w zwyczaju chorować.
Nie zdradzałam tutaj wcześniej, ale ci, którzy mnie znają, wiedzą, że mam 5 wspaniałych, cudownych psów, wszystkie uratowane i osiem kotow, tzn. koty mają mnie. Jest w tym moja stara suczka Sally, mama Heni, ktora dobiega 16 lat, jest glucha i sporadycznie ma ataki padaczki. Tak więc byłabym wdzieczna, gdyby ktoś zapragnął mieć Charlotte, będzie przepięknym kotem.
No i oczywiście za każdą pomoc dziękuję z acałego serca.
Agnieszka Moitrot
Edit 18.1.2024
Kochani, jest juz wynik badania RTG klatki piersiowej Lady.
Wygląda to tak sobie. Martwi mnie ten zaostrzony odczyn odoskrzelowy.
Są też wyniki USG jamy brzusznej mojej biednej koteczki. Tu nie ma zmian, co jest pocieszające, ale przy okazji Pani Doktor obejrzała węzeł, który rozwija się pod uszkiem Lady. Niestety rośnie w zastraszjącym tempie i co najgorsze - w kierunku gardła. nawet nie chce wyobrażać sobie co to może oznaczać. Jest to guz lity, zatem najgorsze co może być, bo mialam mimo wszystko nadzieję, że będzie to zmiana z rodzaju cyst. Niestety nie. W dodatku ten guz rozwinął się w trzy guzy, które zamknięte są w jednej jak gdyby torbie.
Wszystkiego dowiem się w czwartek, 21.11, czyli już za cztery dni. To będzie dzień biopsji wycinkowej, która jest dokładniejsza niż cienkoigłowa. Badanie trudne i bardzo wymagające dla Lady. Wyniki zadecydują o dalszym działaniu.
Na razie Lady dostaje leki przeciwbólowe, dobre jedzonko, inne niż pozostale koty.
Co do Szarlotki, rośnie. Jest bardzo zabawna, skacze i bawi się byle czym , niestety w swojej kenelowej klatce. W tym tygodniu czekaja ją jeszcze badania krwi na FIP ijesli wyniki będą negatywne, będzie mogła czekać na swój nowy domek, który mam nadzieję szybko dla niej znaleźć. Będę prosiła o szerokie udostępnianie. Na razie Szarlotka dostała jeszcze antybiotyk i zostala ponownie odrobaczona.
Dziekuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Przyznam się, że z początku sądziłam, iż koszty obejmą operację, a nie wzięłam pod uwagę kosztów leków, badań, dojazdów , no i ... tego, że na drodze stanie mi jeszcze ta maleńka koteczka Szarlotka, której nie mogłam odmówić pomocy. Zatem z bólem, ale podwyższam kwotę zbiorki, nie wiedząc jeszcze czy Lady będzie operowana, a jeśli tak, czy spędzi jakiś czas w klinice, czy też, oby nie - poprzestaniemy na leczeniu paliatywnym. Tak czy inaczej, dziękuję za dotychczasowe wsparcie i bądźcie z nami nadal.
Agnieszka Moitrot
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Lady, zdrowiej!
Anonimowy Darczyńca
Pani Agnieszko.... Moze jakis krotki film o Lady, z krotkim przypomnieniem jej historii i jak sytuacja wyglada teraz....? Trzeba zrobic WSZYSTKO, aby poruszyc energie dobra w ludzkich sercach! Bedzie dobrze! Tylko czasem trzeba pomoc Cudom, aby mogly sie wydarzyc:) Goraco pozdrawiamy! D. i Dwa Koty P.S.)Czy moje wiadomosci nie dochodza....?
Agnieszka Moitrot - Organizator zbiórki
Dzień dobry, tak, pomysl z Lady jest godzien zastanowienia, tyle, że Lady prawie cały czas śpi, z przerwami na jedzenie i toaletę.
Anonimowy Darczyńca
Dwa Koty tez wierza, ze Lady wyzdrowieje!
Agnieszka Moitrot - Organizator zbiórki
Zaczynam mieć nadzieję, że się uda...Dziękujemy.
Małgorzata Tomaszewska
❤️❤️❤️
Agnieszka Moitrot - Organizator zbiórki
Dziękujemy z całego serca, mojego i Lady.
Dorota
Uda sie, Pani Agnieszko! Nigdy nie wolno sie poddawac! Uscisk lapki dla Miss Lady:)
Agnieszka Moitrot - Organizator zbiórki
Nie poddaję się, na pewno się nie poddam. Musi się udać, bardzo, bardzo dziekuję.