Kazik. Jeden z tych kotów, których los naprawdę nie oszczędza.
Bo jeśli mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, to w przypadku Kazika… one chodzą stadem.
Od pierwszego momentu, kiedy pojawił się na naszej drodze, jego życie to było jedno wielkie pasmo zmartwień. Kazik najpierw trafił do schroniska — już wtedy w bardzo złym stanie. Okazało się, że prawie wszystkie jego narządy z brzucha przemieściły się do klatki piersiowej. To cud, że żył. Czekała go skomplikowana operacja, długa rekonwalescencja i walka o każdy oddech.
Nie chcieliśmy, żeby po tak trudnym przejściu wracał z powrotem do schroniska. Trafił więc do domu tymczasowego. Niestety – jak sama nazwa mówi – był to tylko dom tymczasowy. Musiał go opuścić. Kolejna zmiana, kolejny stres…
Zamieszkał u naszego wolontariusza Jacka , który otoczył go troską, ale mimo wszystkich starań Kazik zaczął gasnąć. Pogorszyły się wyniki. Spadła odporność. I wtedy przyszła kolejna zła wiadomość – zakaźne zapalenie otrzewnej.
Jakby tego było mało – Kazik dostał żółtaczki, a badania potwierdziły również obecność giardii (lambliozy). Trzy ciężkie diagnozy w jednym, małym kocim ciele. Trzy razy więcej bólu, stresu i zmęczenia. Trzy razy więcej walki, którą musi podjąć.
Zakaźne zapalanie otrzewnej to jedna z tych diagnoz, które jeszcze kilka lat temu brzmiały jak wyrok. Dziś wiemy, że można z tym walczyć. Ale to walka długa, trudna, wyczerpująca… i bardzo kosztowna.
Kazik trafił do lecznicy, gdzie od kilku dni trwa intensywne leczenie i hospitalizacja. Walczymy o niego każdego dnia – bo widzimy, że on sam wcale się nie poddaje. I kiedy patrzymy mu w oczy, to wiemy jedno: on bardzo chce żyć.Ale czy uda się zebrać środki na jego leczenie ?
Bo kwota, której potrzebujemy, to kilka tysięcy złotych – a zbiórki ostatnio idą bardzo ciężko.
Czy ktoś się w ogóle przejmie się losem zwykłego, czarnego kota?My wiemy, że dla świata Kazik może być tylko jednym z tysięcy podobnych. Ale dla nas on jest światem.
Nie umiemy przejść obojętnie obok życia, które jeszcze można uratować. Bo każde życie, także to kocie, jest dla nas bezcenne.
Nie wiemy, jaki będzie finał tej historii. Nie możemy niczego obiecać. Ale wiemy jedno — nie skreślimy Kazika, dopóki jest choćby cień nadziei.I dlatego dziś bardzo, bardzo Was prosimy: pomóżcie nam walczyć o Kazika.
Bez Was nie damy rady pokryć kosztów leczenia. A bez leczenia… on nie ma szans.
Wpłacając nawet kilka złotych, stajecie się częścią tej walki. Dla niego. Dla jednego konkretnego życia, które nie chce się poddać.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Dorota Ignasiak
Trzymam kciuki, niech wraca do zdrowia i cieszy się długim kocim życiem ❤️