Witajcie, przedstawiam wam 15-letnią klacz Litle Lotti. Klacz pełnej krwi angielskiej wyhodowana w Niemczech, została zakupiona do Polski. Niestety jako dwulatka przyjechała z wrodzonym kozińcem. Trener wyścigowy, do którego trafiła miał duże wątpliwości, czy jest sens ją trenować. Jednak właściciel chciał spróbować. Klacz ukończyła 3 wyścigi zdrowa, natomiast było jasne, że nie ma sensu dalej zapisywać ją do wyścigów. Litle Lotti pojechała do hodowli. Tam dała 3 ogierki. Okazało się, że klacz miała guza, właściciele postanowili operować. Z uwagi na brak kariery i słabe zdrowie podjęli decyzje o sprzedaży. Klacz kupiła dla siebie młoda dziewczyna, obiecując dobry, kochający dom. Tu urywa się to, co wiemy o dotyczczasowym życiu klaczy. Poruszyliśmy swoje kontakty w świecie wyścigów konnych, aby możliwie jak najdokładniej naświetlić historie życia Litle Lotti. Wszyscy ją dobrze pamiętają, w końcu 12 lat temu w Polsce nie było zbyt wiele folblutów zachodniej hodowli, w dodatku karych. Sprzedaż konia wyścigowego dalej do rekreacji, czy sportu zawsze jest obłożona dużym stresem i zmartwieniem dla właściciela. Jaka jest pewność, że koń trafi w dobre ręce, do ludzi, którzy będą go kochać i szanować? Nigdy nie ma takiej pewności. Właściciele koni wyścigowych często sprzedają konie za małe pieniądze, a nawet oddają za darmo. Niestety życie pokazuje, że to błąd. Konia, za którego zapłaci się godziwe pieniądze szanuje się i docenia bardziej. Folbluty to rasa koni gorącokrwistych, wymagających więcej wartościowej paszy od koni mniej zaawansowanych w krew. Tym samym momentalnie widać po nich, jeżeli im czegoś brakuje. Szybko chudną i opadają z tkanki mięśniowej. Są to konie wrażliwe, na dużym impulsie i zawsze chętne do pracy. Niestety nie nadają się dla każdego jeźdźca, bardzo szybko weryfikują umiejętności jeździeckie. Z tym wiąże się powiedzenie, że to trudne konie. W rzeczywistości z folblutem więcej zdziała się kropelką miodku, niż beczką octu. Kiedy nam zaufają stają się fantastycznymi partnerami i przysłowiowo skoczą z nami w ogień. Jednakże nie każdy rozumie ich psychikę. Lotti najwidoczniej w ostatnich latach swojego życia trafiała na niewłaściwych ludzi. A być może pogłębiający się koziniec nie pozwolił jej dłużej pracować pod siodłem i ktoś postanowił sprzedać ją do handlarza, nie widząc już innego wyjścia? Różne są historie ludzkiego i końskiego życia, nie można nikogo jednoznacznie oceniać. Jedno jest pewne, jeśli można należy pomóc tej małej, drobnej klaczy, aby kolejne kary jej życia malowały się w dostatku i dobrobycie.
Udało się ją wykupić teraz są potrzebne środki na jej leczenie. Pomożecie?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Małgorzata od Jagudki
Justynko ❤ serce może pomieścić wszystko. A Twoje musi się przygotować na oceany miłości ❤