Gapcio walczy z chorobą

Późną wiosną zeszłego roku znalazłam takie o to maleństwo. 

Mały, zasmarkany, zarobaczony i porzucony kociak. Wydawałoby się, że szczęście się do niego uśmiechnęło. Młody szybko wyzdrowiał, oczywiście wsparty farmakologią ;) Rósł i broił jak na porządnego kociaka przystało. Poznawał otaczający go świat oraz swoją nową kocio-psio-ludzką rodzinę.

Z tą chorobą wirusową pierwszy raz bezpośrednio spotkaliśmy się w październiku 2020 roku, kiedy starszy kolega Gapcia - Gizmo zachorował na mokrą formę choroby, wysiękową. W ciągu zaledwie kilku dni nasz ukochany przyjaciel przestał jeść i zapadł w letarg. Na szczęście dzięki pomocy wspaniałej osoby dowiedziałam się o możliwym leczeniu tej "nieuleczalnej" choroby, jest to lek nowej generacji, który trzeba sprowadzać z daleka. Niestety jest to bardzo kosztowne leczenie. Kuracja trwa 84 dni i polega na codziennym podawaniu leku w formie iniekcji podskórnej.

Zrezygnowaliśmy z wielu planów, marzeń i postanowiliśmy podjąć te wyzwanie. Leczenie Gizmo pochłonęło wszystkie nasze oszczędności, ale jest teraz nadal z nami. Wiemy, że lek działa.

Dokładnie 05.01.2021 r. podałam 84ty zastrzyk Gizmo, ostatni. To miał być koniec naszych zmartwień, leczenie się powiodło, pacjent zdrowy. Mogliśmy odetchnąć z ulgą. Udało się.

Niestety, dziś 16.01.2021r. zrobiłam pierwszy zastrzyk Gapciowi. W ciągu kilku dni ten energiczny maluszek, który nawet nie świętował jeszcze swoich pierwszych urodzin stracił chęć do życia. Co gorsze, stracił również panowanie nad swoim ciałem. Wirus który wywołuje chorobę zaatakował jego układ nerwowy, u niego wystąpiła najgorsza postać choroby - sucha/bezwysiękowa, neurologiczna. Ile nieszczęść może spaść w tak krótkim czasie na tak małą, bezbronną istotę? 

Najgorsze jest to, że po leczeniu pierwszego naszego kotka, nie mamy już funduszy na opłacenie leczenia Gapcia. Została nam jedna fiolka leku po kuracji Gizmo, ta fiolka wystarczy na 3 dni.

Gapcio jest pełnoprawnym członkiem naszej rodziny, pomiędzy nim a naszym synem wytworzyła się cudowna więź. Nigdy nie zakładałam na nic zbiórki, nigdy nie prosiłam o pieniądze, ale to jedyna szansa dla Gapcia, dlatego proszę, jeśli doszedłeś aż tu i poruszyła Cię choć trochę historia krótkiego i tak bardzo kruchego życia, wspomóż nas choćby złotówką.

Nie potrafię spojrzeć w te piękne bursztynowe oczy i powiedzieć mu, że nie dałam rady. Nie poddamy się. Proszę.

Niestety choroba w tej postaci jest bardzo trudna do zdiagnozowania, większość kotków z postacią neurologiczną nie dożywa diagnozy. Dlatego ze względu na bardzo szybko pogarszający się stan Gapcia byłam zmuszona rozpocząć leczenie.

Wyniki pierwszej kontroli:

Zapalenie pęcherza:

Wyniki drugiej kontroli: