Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Nazywam się Eliza i zbiórka nie jest dla mnie, od tego zacznę, ja sobie radzę pracując na kilka etatów, dla siebie nie proszę.
Chociaż może powinnam zacząć tak: rzecz dzieje się w Małopolsce. Dostaję telefon "przepraszam, czy Pani uczy matematyki?" i nie czekając na moją odpowiedź "ja przepraszam, ale za chwilę oddzwonię".
Wnoszę brwi, bo w tle słuchać krzyk, ot Polska, agresja za wieloma drzwiami. Za chwilę dzwoni ten sam numer: "przepraszam Panią, nie mogłam rozmawiać", tym razem rozpoznaję, że głos należy do nastolatki, a w tle słuchać gwar z ulicy, "czy Pani udziela korepetycji? i czy do Pani można dojechać?". Drugie pytanie było oczywistym następstwem krzyków, dziecko się wstydzi sytuacji rodzinnej i ojca tyrana. Zawsze, kiedy dzwoni do mnie dziecko z prośbą o pomoc - nie odmawiam, taką mam zasadę.
Tak właśnie poznałam Monikę (*imię zmienione na jej prośbę). Uparła się, że będzie dojeżdżać do mnie na lekcje, wtedy myślałam, że ma kiepską sytuację w domu, potem okazało się, że "kiepska", to miły eufemizm dla "tragiczna". Uczyłam ją kilka lat. Nasze lekcje wyglądały tak: Monika przychodziła, płakała, często zasłaniała siniaki, pytała ze wstydem, czy myślę, że wczoraj w nocy ktoś z sasiadów coś słyszał (jej ojca, który szarpiąc ją za włosy krzyczał, kogo sprowadza do domu pod jego nieobecność i gdzie schowała wódkę, zaznaczam, że była wtedy w gimnazjum), potem próbowałam ją pozbierać i ostatnie 15 minut się uczyłyśmy. Często nie robiłyśmy lekcji w ogóle, bo tylko płakała, albo nic nie mówiła i nie umiałam do niej dotrzeć, tak myślałam. Po latach sądzę, że te nasze spotkania dawały jej dużo siły do przetrwania, nawet jeśli tylko milczała.
Rok później przeprowadziłam się w jej sąsiedztwo. Po miesiącu, podczas kolejnej awantury jej ojca wezwałam policję. Zgłosiłam problem w szkole. Kilka lat temu zamieciono sprawę pod dywan, alkoholizm ojca i bicie dziecka, kiedy jest zadbane, a domu musiał być sterylny porządek kiedy trzeźwiał, nie było łatwo udowodnić. Wyprowadzając się powiedziałam tylko "zapamiętaj mój numer i zadzwoń jak będziesz chciała się wyprowadzić, kiedykolwiek".
Od 21 lat uczę matematyki, udzielam korepetycji, ale tak niestandardowo, z szacunkiem do dzieci i młodzieży, zawsze mam czas na rozmowę i żarty, na otarcie łez i trudne zwierzenia. Dzięki temu moi kochani uczniowie mi ufają. Zaufanie to jednak wstęp do odpowiedzialności...
Kiedy, więc Monika wczoraj zadzwoniła i zapytała "pomożesz mi się wyprowadzić? już nie mogę", zapytałam czy ma na bilet i powiedziałam żeby przyjechała jak tylko będzie gotowa. Właśnie zdaje maturę, jak tylko skończy chce przyjechać, jest pełnoletnia. Ma prawo (i miała jako dziecko) do bezpiecznego życia. Obliczyłyśmy wspólnie kwotę jaka jest jej potrzebna do wynajęcia skromnego pokoju i rozpoczęcie dorosłego życia bez krzyków i bicia, na start spokojnego życia, ale...
Jest jeszcze Cherry. Wisienka to mała czarna suczka, która jest już wiekową babcią. To ona obrywała równie często co Monika, od gościa, który jak popił, to groził nawet sąsiadom. Monika nie zostawi Cherry, a ja to doskonale rozumiem, jak zoopsycholog. Kocham zwierzęta i tym bbrdziej chcę pomóc dziewczynie, która bez psa nie chce się nigdzie ruszyć, co dobitnie powiedziała.
Na kilka miesięcy czynszu za pokój, który można wynająć z psem, zakup pościeli, kilku garnków i 3 worków karmy Brit Care Senior dla Cherii potrzebujemy kwoty 4100zł, Monika najpierw chce zadbać o psa, zanim znajdzie pracę i boi się, co będzie z Cherry, kiedy zabraknie jej pieniędzy, więc chce najpierw zabezpieczyć jedzenie dla przyjaciółki.
Monika nie ma odwagi zrobić zbiórki sama, póki się nie wyprowadzi. Boi się ojca tyrana i alkoholika, chce po prostu od niego uciec i poprosiła mnie o pomoc.
Ja w jej imieniu proszę Ciebie - kilka złotych dla tej dziewczyny i jej psa oznacza nowy start w życiu, a ja mogę Ci obiecać, że będą ją cały czas wspierać i pomogę we wszystkim, co tylko będzie w moim zasięgu.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!