Iwona Trzecińska
Witam... w bardzo smutnym nastroju :((. Otóż leczenie mojej ukochanej koteczki nie przyniosło, niestety, efektów. Ona cierpi coraz bardziej. Zrozumiałam, że w końcu trzeba przerwać jej cierpienie. Bardzo to bolesne, ale trzeba pozwolić jej spokojnie zasnąć. Ciężko będzie bez niej. Bardzo ciężko. Zrobiłam jednak wszystko, co było możliwe. Niektórzy mówią nawet, że za dużo. Ale miłość ma nadzieję, jak mówi Biblia, i ja długo nie traciłam nadziei. Pragnęłam, żeby moja Mrusia odzyskała zdrowie i żyła. Nie udało się. Bardzo mi przykro. Mrunia była ze mną 10 lat... za krótko :(. Chcę Wam wszystkim bardzo podziękować za pomoc, jaką mi okazaliście. Za Waszą empatię i miłość. Jestem Wam wszystkim bardzo, bardzo wdzięczna. Życzę Wam radości ze swoich zwierzaczków i zdrowia im i Wam. Trzymajcie się! :) Jesteście kochani.