Walka z groźnym przeciwnikiem

Witam Wszystkich serdecznie.
Jestem ciocią małego Szymka, który mając zaledwie miesiąc musi stoczyć największa walkę w swoim życiu.
Szymek urodził się 6 marca. Był wyczekiwanym dzieckiem swoich rodziców. Zrobił im małego psikusa i urodził się w 36 tygodniu ciąży. Jako wczesniak przeszedł szereg badań ale nikt nie zauważył, że w jego malutkim ciele jest nieproszony gość...
2 tygodnie temu Szymuś wraz z mamą udał się do fotografa....jego oczko zabłysło... Już na następnym dzień zaniepokojeni rodzice zabrali malca do pobliskiego szpitala. Szybka diagnoza, siatkówczak. Tak, ten nie proszony gość okazał się nowotworem złośliwym.
Rodzice zaczęli podróż. Zostali skierowani do szpitala w Warszawie - Centrum Zdrowia Dziecka.
Po wszystkich badaniach stwierdzono siatówczaka w obu oczkach. W lewym oczku rozwinął się już bardzo intensywnie. Szymuś prawdopodobnie już nie będzie na nie widział. W prawym natomiast są 2 mniejsze guzy, które mamy nadzieję, że uda się zwalczyć.
Maluszek jest po pierwszym cyklu chemioterapi.
Czeka go kolejne 5 w odstępach co 3 tygodniowych. Następnie zacznie się docelowe leczenie w oczko. Zostało założone wkłucie centralne. 

Rodzice Szymcia muszą co 3 tygodnie odbywać podróż do szpitala. W jedną stronę jest to ponad 400 km a wyjazdów będzie sporo. Koszty są coraz większe.  
Czeka go długa rehabitacja, która pomoże Mu nauczyć się żyć widząc na jedno oczko.
Kosztowne są również opatrunki (przy centralnym wkłuciu), które rodzice muszą zmieniać co drugi dzień.
Czekają ich też wizyty u różnych specjalistów.
Jako rodzina i przyjaciele Szymcia i jego rodziców chcieliśmy prosić o pomoc. Chociaż w taki sposób chcemy im pomóc.
Szymuś jest bardzo dzielny w tej walce. Wierzymy z całych sił, że to wygra.   

Dziękujemy Wszystkim za pomoc. 

Rodzina i przyjaciele Szymka! 💙💙💙