Na leczenieMachiato, przyjaciela

Jestem właścicielką Machiato (dla przyjaciół Maciej) odkąd skończył 3,5 roku. Obecnie ma 14 lat. Koń małopolski po ojcu pełnej krwi angielskiej. Kupiłam go nieco chudego, z nadzieją na odkarmienie i wspólny rozwój w kierunku dyscypliny ujeżdżenia. Nasze losy różnie się toczyły, ale doszliśmy do dość solidnego poziomu ambitnej rekreacji. W między czasie zmieniły mi się priorytety, zmieniło życie, udało się otworzyć przydomową stajnię w 2021 roku, wypromować własną markę (jestem instruktorem) i stworzyć mile miejsce dla 5 własnych koni. 

Maciej nadal był chudy, miał lepsze i gorsze okresy. Pomimo, według mnie, fantastycznej opieki, no bo w końcu pod domem. Jest koniem nerwowym, emocjonalnym, ale bezpiecznym i ufajacym człowiekowi. 

W 2018 roku zrobiłam mu pierwsza gastroskopię, bo przecież taka chudosc, to NA PEWNO wrzody. Gastro nic nie wykazało. Szukaliśmy dalej na miarę moich aktualnych możliwości. Kombinowaliśmy z paszami, suplementami. Nie pomagało, że M jest okropnym niejadkiem i nierzadko  wyrzucałam całe wiadra paszy. 

Pod koniec 2022 zdecydowałam się powtórzy gastroskopię, bo koń mimo mieszkania pod domem, wyglądał źle. 

Wyszły wrzody, wszędzie. 

Od razu leczenie omeprazolem, ulgastrolem, zmiana diety, zmiana treningu. Po 8 tygodniach kontrola, wrzody pięknie wygojone. 

Odstawiliśmy leki. Pasze, suplementy i dodatki mające zapobiec nawrotowi oczywiście pozostały. Ja jeszcze bardziej zmieniłam myślenie, podejście i sposób treningu. Maciej jest/był coraz bardziej zrelaksowany podczas pracy, przestał się ploszyc byle czego. Niestety nie zrobił się pączkiem, ale i tak powypelnial się w dobrych miejscach. 

Zdarzyło nam się wyjechać na treningi konsultacje, dwukrotnie na zawody. Za każdym razem decyzję o wyjeździe odkładałam do ostatniej chwili, obserwując, czy M dobrze się czuje. A jak już pojechaliśmy, dokładałam wszelkich starań żeby ograniczyć mu stresu i pilnowałam żeby jadł. 

W wakacje 2023 miał wykonany przeszczep flory bakteryjnej, po którym zaczął wyglądać naprawdę zadowalająco. 

Pomimo braku zmian, dużych stresów, diety, supli, zmiany treningu i nastawienia do życia, Machiato z początkiem tego roku zaczął znów tracic na wadze. 

Jadł wszystko co dostał. I chudl. Złapał infekcję dróg oddechowych, która wyglądała dość dziwnie, więc wykonaliśmy badania krwi, wykluczulismy chorobę cushinga, w końcu trafił na bronchoskopie, która pokazała, że to po prostu infekcja. Na dniach dostaniemy antybiotyk celowany, ponieważ wysłaliśmy próbkę śluzu do badań. Infekcja zapewne ze złego stanu ogólnego. 

Przy okazji pobytu na klinice weterynarz zaproponowała ponowna gastroskopię. 

Wyszły wrzody, znacznie gorsze niż za pierwszym razem. 

Nie mamy pojęcia dlaczego. Teraz analizujemy i szukamy miejsca gdzie był błąd i co można naprawić. 

Czego chce od tego konia? Chce żeby był gruby i nie cierpiał. Będzie u mnie do końca swoich dni. Jest to przyjaciel, jak pies w domu. Znamy się na wylot, ufamy sobie, więc nie przyjmuję opcji pozbycia się go, bo jest chory, albo nie mogę go użytkować. 

I tu dochodzimy do sedna sprawy. 

Pamiętam ile kosztowała mnie 8 tygodniowa kuracja lekami. I wiem ile kosztuje mnie miesięczne utrzymanie tego konkretnego, wrzodowego Macieja. Teraz musimy dodać mu jeszcze innych rzeczy, niektórych droższych, prawdopodobnie poszukać innej paszy. 

Poza nim mam 4 inne konie, które zarabiają na siebie. Oraz wiadomo, prowadzę życie rodzinne, mam dzieci, których nie moge i nie chce stawiać na drugim miejscu "bo koń". 

Odrzucając już poprzednie badania z tego roku, a zaczynając od diagnozowanie w klinice. 

Bronchoskopia wraz z gastroskopia wyniosła mnie 1100zl + koszty badań + paliwo na przewiezienie M

Antybiotyk na infekcje -? 

Gastroskopię musimy powtórzyć za 8 tygodni - około 700zl

Jedna pasta omeprazolu kosztuje w optymistycznej wersji 55zl. Jedna pasta na dzień. Dni będzie 57.

Do tego ulgastrol lub sukralfakt. Na pewno dłużej niż te 8 tygodni, oraz w planie jest dwa razy w roku kuracja ulgastrolem w okresie spadku odporności. 

Suplementy(olej kukurydziany, Bglukan, witaminy, yarrowia gastro, siemię lniane, probiotyk, elektrolity, magnez z tryptofanem, ulsoothe gel) pasze, sieczki, mesz - jeszcze ustalamy, ale do tej pory był to koszt mniej więcej 1200zl miesiecznie. 

Sa to dla mnie ogromne, kompletnie niespodziewane, nagle koszty, z którymi w tym momencie nie dam sobie rady. 

Przeżylismy jedno leczenie i wyleczenie Macieja, odbiłam się finansowo po zeszłorocznej kuracji. Miało być już dobrze, miało to już nie wrócić, a na pewno nie w takim stopniu. Teraz jest to dla mnie, dla nas, za dużo do dzwigniecia. Nie leczyć? Nie ma takiej opcji. 

Kto zna Macieja osobiście, wie, że jest wart długiego życia bez bólu. 

Będę wdzięczna za każdą złotówkę. 

Jeśli ktos chciałby zobaczyć więcej zdjęć, czy też aktualnego M, zadać pytania, to zapraszam. Prowadzę strone swojej stajni na Instagramie oraz Facebooku sj_cadence