Monika Mroczkowska
Wczoraj wieczorem musiała się odbyć operacja, futrzak bardzo cierpiał...
Na imię mam Kevin, podobno dlatego, że pojawiłem się w Wigilię... To cud świątecznej nocy sprawił, że żyję. Teraz potrzebuję drugiego cudu i Waszej pomocy, by znowu chodzić - tak zapewne rozpocząłby swoją historię sympatyczny rudzielec.
Kevin został podrzucony pod drzwi Domu Opieki Dziennej dla osób starszych dokładnie podczas wystawiania Jasełek Seniorów 2018. Ktoś zadzwonił do drzwi i odszedł. Na wycieraczce zostało jedynie 2 kg kociej biedy - kości pokryte skórą, zaropiałe oczy, ociekający nos, zakrwawiony odbyt... Nie wiem czy to przypadek czy czyjeś wyrachowanie, ale trafiło na kociarę. Zgarnęłam to "coś", co zupełnie nie przypominało kota i zawiozłam do lecznicy. Badania, kroplówki, antybiotyki, ogromna chęć życia i.... wyczekiwana poprawa. W międzyczasie szukałam usilnie kogoś, kto przygarnie rudzielca, gdyż mój dom (zawsze dla kocurów otwarty) zamieszkują 4 białaczkowce i wprowadzenie zdrowego kota, byłoby wydaniem na niego wyroku śmierci. Po cudzie pierwszym, cud drugi - jest dom! Kevin nie musiał wracać na ulicę. Dom na wsi, niestety "wychodzący", ale kocyk, miska i swój człowiek zawsze pod łapą. Tak było do dziś...podarowane trzy miesiące szczęśliwego życia przerwał wypadek. Nawet dokładnie właściciel nie wie, co się stało. Prawdopodobnie potrącony przez samochód. Złamanie tylnej łapy, z przemieszczeniem. Poza tym bez innych obrażeń, badania krwi w normie, usg j.brzusznej bez zmian. Pojechałam obejrzeć kocurka - leży bez ruchu, przysypia (pewnie po silnych lekach p/bólowych)... Jedyną szansą, by znów stanął na łapy jest skomplikowana operacja, której koszt oszacował weterynarz na 1450 zł. To kwota, której właściciele kota nie mają. Zapytałam, co będzie, jeśli operacja się nie odbędzie? Kot kilka tygodni przeleży w cierpieniach, a jeśli łapa się zrośnie samoistnie będzie dużo krótsza, co wyklucza pełną sprawność zwierzaka - usłyszałam w odpowiedzi. Przyjechałam do domu, ale cały czas myślę o Kevinie. Przecież to "wigilijny szczęściarz"... Może jeśli temu szczęściu wspólnie dopomożemy, dzielny rudzielec dostanie jeszcze jedną szansę... Operacja powinna odbyć się do środy, wówczas ma optymalną szansę powodzenia. Proszę, spróbujmy razem. Wierzę, że nas - kociarzy jest tu tak wielu, że i ten cud się wydarzy
Wczoraj wieczorem musiała się odbyć operacja, futrzak bardzo cierpiał...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!