Cześć! Jestem Juni, mam tylko 10 miesięcy, a już od jakiegoś czasu ciężko choruje, weterynarze nie wiedzą do końca co mi jest. Jestem leczona na FIP. Muszę przyjąć prawie 90 dawek leku, a 1 dawka to koszt ok. 100zł. Zastrzyki z lekiem bardzo mnie bolą. Ciągle jeżdżę na badania, nie zliczę ile razy miałam już pobieraną krew. Mam sparaliżowane łapki, dlatego bardzo ciężko jest mi się poruszać i ciągle się wywracam, przez gorączki nie mam ochoty na jedzenie, nawet na moje ulubione smaczki, dlatego bardzo dużo schudłam. Mama mówi, że została ze mnie sama skóra i kości. Nie mam sił się bawić, dlatego prawie całymi dniami tylko leżę i odpoczywam. Codziennie jeżdżę na wizyty u weterynarzy, często zostaje na cały dzień pod kroplówką, jednej nocy już myślałam że umrę, byłam nieprzytomna, nie ruszałam się, miałam ponad 41 stopni gorączki, ale mama na szczęście szybko pojechała ze mną w nocy do kliniki i uratowali mnie. Leczenia nie widać końca, paliwo również jest drogie, a mama jeździ ze mną nawet po 120 km w jedną stronę do różnych weterynarzy. Widać, że zależy jej na mnie. Niestety wszystko kosztuje, a jej zaczyna brakować nie tylko sił, ale również pieniędzy. Wiem, że zrobi dla mnie wszystko. Dlatego powstała ta zrzutka, mama często wspierała inne zbiórki na leczenie moich futrzastych krewnych dlatego ma nadzieje, że karma wróci i gdy teraz ona jest w potrzebie to nie zostanie bez pomocy. Wszystko w waszych rękach. Do zdjęć dołączam niektóre paragony, jest ich dużo więcej.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!