Jacek Barczak
Bardzo Wam dziękuję za udział w zbiórce dla kociąt i przekazaną pomoc.
Kochani jak Wam minął sylwester i nowy rok? U nas było DRAMATYCZNIE.
"Wyspiarze" po kolei odmawiali jedzenia. Zaczęło się od kocurka Tahiti. Ciężko w sylwestra dostać się do lekarza weterynarii, ale pojechał. Od razu poszły badania, kroplówki na wzmocnienie. Gdy wracałem do domu, nie wiedziałem jeszcze, że igła to początek moich problemów. Około 22-ej w samego sylwestra nagle wysiadły bezpieczniki, a Majorka i Ibiza także odmówiły jedzenia. Gdy Wy się bawiliście, świętowaliście lepszy rok, nie wiedziałem czy będę prąd czy nie. Czy chorym kotom, zdołam do rana utrzymać temperaturę. Bezpieczniki wysiadały po włączeniu, średnio co kilka, kilkanaście minut. To wczesnych godzin rannych, wyłączałem i sprawdzałem wszystkie urządzenia. Prąd był, a za chwilę była ciemność i tylko huk petard.
Rano co też nie było łatwe udało się Majorkę i Ibizę dostarczyć do gabinetu weterynaryjnego. Dołączyły kotki do kocurka. Badania, kroplówki.
Mi już wtedy pozostało szukanie przyczyny nieustannego wyłączania się bezpieczników.
Leczenie zajęło 5 dni, dokładnie tyle zajęło mi ustalenie przyczyny powstającego zwarcia. Były momenty, że musiałem wszystko odłączyć. Ogrzewanie kotom, bojler, lodówkę. Musiałem przenieść Fiolkę do głównych pomieszczeń bo bałem się, że grzejnik u niej obciąża instalację.
Moja instalacja jest połączona z nieużywaną częścią budynku i okazało się, że właśnie tam PALI się instalacja. Jakiś fachowiec zostawił kawałek obciętego przewodu pod napięciem, powstał łuk elektryczny, izolacja przewodów się paliła.
Leczenie kociąt wyniosło 585 zł. Najprawdopodobniej jelita zaatakowała jakaś bakteria, ale jednoznacznej diagnozy nie udało się postawić. Szukanie konkretnej bakterii wśród setek możliwych, przy skutecznym leczeniu nie miało sensu.
Mi się udało znaleźć miejsce zapłonu, choć bezpieczniki włączałem około 100 razy w ciągu tych dni. Lekarze postawili "Wyspiarzy" na młode, kocięce łapy i wszystko wróciło do normy poza, fakturą do opłacenia.
Wiele energii, wiele nerwów kosztował mnie cały sylwester, nowy rok i dni następne. Bywało zapewne, że gdy zasypiałem w nocy, bezpieczniki się wyłączały wkrótce po. Mogło dojść też do większego nieszczęścia, ale takie coś jak pożar instalacji mało kogo obchodził. Poradziłem sobie sam. Mam nadzieję, że leczenie kociąt wzbudzi większe zainteresowanie, z tym nie poradzę sobie sam.
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Zdjęcia z sylwestra i nowego roku. Mam nadzieję, że Wasz był bardziej udany i będziecie mogli mi pomóc na tej zbiórce dla tych porzuconych kociąt.
Bardzo Wam dziękuję za udział w zbiórce dla kociąt i przekazaną pomoc.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!