To Jolka, moja przyjaciółka. Znam Ją od lat. Drobna, spracowana, żyje w biedzie, w zapadłej wiosce. Nie ma dostępu do internetu, dlatego piszę w Jej imieniu.
Jola całe życie pomagała zwierzętom, nigdy nie przeszła obojętnie obok ich cierpienia i niedoli. Zwierzaki u niej zawsze miały co jeść, choć czasem nie starczało już dla niej.
Konie to Jej największa pasja i miłość, spędziła z nimi całe życie. To one nadają sens Jej trudnej rzeczywistości. Kocha je bezgranicznie, a one odpłacają uczuciami, których chyba zabrakło w sercach otaczających ją ludzi.
Ma dwie klacze, jedną uratowaną przed rzeźnią, drugą adoptowaną. Dała im nowe życie, u Niej zapomniały o tym, że człowiek może się źle kojarzyć.
Z logicznego punktu widzenia nie powinna mieć żadnych pupil, przecież jest biedna i samotna. Jednak prawdziwa miłość nie rządzi się logiką, a ja nigdy nie widziałam głębszego uczucia niż to, które łączy tą drobną kobiecinę z wielkimi, narowistymi wierzchowcami.
Tylko one towarzyszą Jej w trudnej codzienności, dzielą Jej małe smutki i radości. W "lepszych" czasach były Jej zabezpieczeniem na przyszłość, odbywały się jazdy, treningi. Przybywało trofeów z lokalnych zawodów, a okoliczni właściciele stadnin nie mogli uwierzyć we wspaniałą kondycję, wyszkolenie i piękny wygląd wierzchowców od "tej biednej Jolki".Niestety, w tym roku wszystko sprzysięgło się przeciw Niej - system, państwo, ludzie.. Może przede wszystkim ludzie, którzy zawiedli Ją najbardziej. Efekt - Jolka nie ma za co kupić siana dla koni na zimę. Nie udało się zebrać potrzebnej kwoty, obiecane środki nie nadeszły na czas, zawiodły ostatnie deski rachunku. Sprzedawca, który oferował je w dobrej cenie, powiedział, że czeka do końca października na pieniądze. Owies jest, słoma też, ale to za mało
Jeśli siana nie będzie na czas, konie.. . pewnie zostaną zabrane od Joli. Tak jest przecież najłatwiej!
Nieważne, że potem pękną trzy serca - dwa końskie i jedno ludzkie. Jeśli nie będzie koni, zgaśnie ostatnie światełko dające Jej nadzieję w codziennej walce z trudami codzienności. Boję się, że Jolka też wtedy zgaśnie, bo życie bez koni to żadne życie dla takich jak Ona i ja.
Proszę, pomóżcie, aby nie stało się najgorsze. Pomagamy Jej we dwie, ale już nie dajemy rady, żeby samodzielnie płacić za wszystko.
Błagam w Jej imieniu, bo Ona nigdy nie prosiła o nic dla siebie..
Oczywiście, nie muszą być pieniądze, jeśli ktoś może przywieźć siano, to równie cudownie! Proszę, pomóżcie mi zrobić dla Nich CUD!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Katarzyna Kopeć
Trzymam kciuki za powodzenie! Niech będzie już tylko dobrze ❤