Moja córka ma imię Julia i w tym roku kończy 18 lat. W styczniu ubiegłego roku zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy - mięsak Ewinga prawej kości udowej. Wiadomość była dla nas ogromnym szokiem, ponieważ nawet przez myśl nam nie przeszło, że Julkę może spotkać taka tragedia. Kiedy słyszeliśmy słowa: onkologia, rak, chemia, to wydawało nam się, że to nas nie dotyczy, że takie rzeczy dzieją się gdzieś daleko ale nigdy w najbliżej rodzinie.
7 stycznia 2020 roku był dla nas najgorszym dniem w życiu. Diagnoza jaką usłyszeliśmy była dla nas ciosem, którego nie mogliśmy się spodziewać i na który w żaden sposób nie mogliśmy się przygotować. Mimo, że los nas nie oszczędził nie było czasu na załamywanie rąk - trzeba było od razu działać.
8 stycznia 2020 roku Julcia rozpoczęła leczenie w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Pierwsze pół roku było dla nas koszmarem. Po każdym cyklu chemioterapii następowały spadki wyników morfologii, co kończyło się toczeniem krwi i osocza - nawet kilkukrotnie. Jednak prawdziwy smutek u Julki zaczęliśmy zauważać dopiero wtedy, gdy po chemii zaczęły wypadać jej włosy, które dla każdego w tym wieku, a zwłaszcza młodej dziewczyny znaczą bardzo wiele. Mimo wszystko nie poddała się.
Po otrzymaniu sześciu serii chemii przedoperacyjnej - VIDE i w międzyczasie separacji komórek macierzystych w szpitalu w Bydgoszczy, miało dojść do operacji wycięcia guza. Niestety w trakcie badań okazało się, że powstały przerzuty do prawej kości kulszowej, lewej kości kulszowej i kręgosłupa (w okolicach mostka). To był dla nas kolejny szok i poczucie niesprawiedliwości, że pomimo leczenia nie ma oczekiwanych rezultatów.
Operacja, która była zaplanowana na 23 czerwca - dokładnie w dzień urodzin Julki, na którą czekała od wielu miesięcy w strachu, ale i z nadzieją na nowe życie niestety się nie odbyła.
Lekarze natychmiast podjęli decyzję o zmianie i szybkim podaniu nowego rodzaju chemii (VIT) w celu zapobiegnięcia powstania kolejnych przerzutów. Julcia przyjęła kolejne 3 cykle chemioterapii i po wnikliwych badaniach wreszcie odbyła się operacja wycięcia guza pierwotnego zaatakowanej kości i wstawienia endoprotezy. Po operacji przez kolejne miesiące Julka przyjęła jeszcze 5 wlewów chemii VIT, a przez powstałe wcześniej przerzuty dodatkowo przeszła 5-tygodniową radioterapię.
Z racji tego, że wynik badania histopatologicznego wyciętego guza wykazał 24% aktywnych komórek nowotworowych podjęto decyzję o wprowadzeniu chemii podtrzymującej w tabletkach VOTRIENT (PAZOPANIB) na minimum rok.
Niestety lek ten nie jest refundowany, a sami nie jesteśmy w stanie tego sfinansować. Koszt rocznej kuracji wynosi około 120 tysięcy złotych (około 10 tysięcy miesięcznie).
Dzięki Wam i Waszym ogromnym sercom w zeszłym roku udało nam się zebrać pieniądze na rozpoczęcie leczenia i rehabilitację po operacji, za co wszystkim bardzo dziękujemy. Julcia już zaczęła przyjmować lek VOTRIENT, który mamy nadzieję uchroni ją przed wznową choroby, ponieważ lek ten ma na celu hamowanie rozwoju komórek nowotworowych.
Dlatego też jesteśmy zmuszeni jeszcze raz prosić Was o pomoc w zebraniu brakującej kwoty. Za każdą wpłatę serdecznie dziękujemy.
Rodzice Julki
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Mój syn właśnie walczy ze zdiagnozowanym w styczniu br. szpiczakiem mnogim. Jemu również wielu pomogło przez podobną zbiórkę publiczną - to nasz wzajemny ludzki obowiązek. Proszę skorzystać z całego arsenału dostępnego współczesnej medycynie - życie jest cenniejsze ponad wszystko.
Magdalena Jagodzińska - Organizator zbiórki
Ojej bardzo mi przykro i tym bardziej dziękuję,że Pan pomyslal o mnie, pomimo że sami jesteście w tak trudnej sytuacji. Ja i moi rodzice pomodlimy się za syna i życzymy mu z całego serca dużo zdrowia ❤
Kasia
Jula, jesteś mega dzielną kobietą! Ja miałam ewinga na kosci udowej w wieku 13 lat. Leczyłam się w Lublinie i Imid w Warszawie. W tym roku 20 lat mija po zakończeniu leczenia. Wierzę, że jesteś w dobrych rękach i będę pamiętać o Tobie w modlitwie. Z doświadczenia pragnę polecić aby zadbać o siebie poprzez psychoterapię. To jest tak mega potrzebna sprawa, aby mieć wsparcie psychologiczne, a jak ja się leczyłam lata temu, to niestety o tym się nie myślało. Bardzo, bardzo polecam, ściskam i pozdrawiam Ciebie i całą Twoją rodzinę!
Magdalena Jagodzińska - Organizator zbiórki
Bardzo Pani dziękuję za taka wiadomość, bo takie historie mnie wzmacniają i dodają otuchy. Razem z rodzicami myślimy juz o psychologu. Dziękuję za modlitwę, cieszę się że będzie Pani o mnie myślała. Pozdrawiam serdecznie- Julka ❤
Małgorzata
Zdrówka😘
Magdalena Jagodzińska - Organizator zbiórki
Dziękuję.
Ciuchcia
Trzymaj się, nie jesteś sama.
Magdalena Jagodzińska - Organizator zbiórki
Dziekuje❤
MaciusWybaczMiTegoDarkaIToZeCieDenerwowalem
Powodzenia! (Maciuś pozdrawiam Cie:))