Niestety, wpłata na tę zbiórkę nie jest już możliwa.

"Jestem Agnieszka, mam 30 lat.
W lutym 2016 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi, który jak się okazało po kilku dodatkowych badaniach zajął również węzły chłonne i płuca. Zarówno obecność tylu rozsianych ognisk nowotworu jak i jego parametry dowiodły wyjątkowej agresywności choroby. Pod okiem najwyższej klasy specjalistów z Dolnośląskiego Centrum Onkologii bardzo szybko zaczęłam chemioterapię od której włos na głowie – zjeżony jeszcze po niedawnej diagnozie – wziął i wypadł :)
Niestety kontrola wykazała kiepskie wyniki leczenia... Jeżyć nie miało się co, ale krew w żyłach zmroziło. I trzeba było w te żyły tłoczyć kolejną, inną już chemię, po której na szczęście bujna czupryna wyparła kolorowe chustki.
Po kolejnych miesiącach pojawiające się zaburzenia neurologiczne (trudności z utrzymaniem równowagi, niemożliwe stało się nawet leżenie (sic!)) doprowadziły do wykrycia kolejnych guzów - tym razem w mózgu - ciarki przeszły mi po plecach. Agresywność nowotworu nie mogła znaleźć dosadniejszego potwierdzenia. W ciągu tygodnia wycięto mi jeden, zagrażający życiu guz z móżdżku, a resztę – zgodnie ze sztuką – postanowiono leczyć radioterapią i kolejną, trzecią już chemią, którą to właśnie rozpoczynam.
Pieniądze które być może wspaniałomyślnie chcielibyście dla mnie przeznaczyć, zamierzam spożytkować na wszelkie okołonowotworowe wydatki – na szczęście najdroższe leki refundowane są przez NFZ, niemniej niezbędne leki uzupełniające uszczuplają moją kiesę o kilkaset złotych miesięcznie, nie mówiąc już o niższym wynagrodzeniu z tytułu przebywania na zwolnieniach lekarskich. Ponadto, ponieważ dzisiejsza medycyna nie umie sobie jeszcze poradzić z tym paskudztwem, które mnie dopadło, wspomagam ją alternatywną, jej chińską odmianą, ziołolecznictwem, antynowotworową dietą oraz wsparciem psychologicznym, przy czym to ostatnie uznaję za jedno z największych oręży w tej nierównej walce."
To słowa Agnieszki w fundacji Rak'n'Roll.
Dziś piszemy my - rodzina, rodzeństwo, przyjaciele, najbliżsi.
Agnieszka jest wyjątkowym człowiekiem!Nie raz, nie dwa, ani nawet nie trzy ona pomagała nam.Teraz nasza kolej! Lekarze nie dają zbyt dużo nadzei, ale my się nie poddamy. Jesteśmy na etapie metod niekonwencjonalych ( wlewy z Wit. C, specjalnie opracowana dieta, bioenergoterapeuta) i przede wszystkim opieka psychologiczna dla Agniesi i jej najbliższych - bo to jest podstawa do funkcjonowania w tej nierównej walce. Ale wierzymy, że się uda!
Naszym marzeniem jest uzbieranie pieniążków na kadcyle - lek przeznaczony dla osób walczących z takim nowotworem jaki ma Agnieszka. Niestety koszt leczenia wynosi ok 16.000 zł za trzy tygodnie kuracji.Rocznie suma wynosi ok. 220000 zł. To dla nas bardzo dużo ale mamy nadzieję, że się uda!
Dlatego prosimy o pomoc w walce z chorobą.Liczymy na Państwa wsparcie, abyśmy mogli pomóc Agnieszce, a przy okazji ona nie musiała się martwić o to, że coś co może pomóc, może być zbyt drogie.
Wierzymy, że razem można zdziałać więcej.
Za okazaną pomoc z góry dziękujemy.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!

Anonimowy Darczyńca
Łap Aga:) zdrówka na nowy rok
Paulina
Trzymam kciuki!!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia!!! xxx
Maciek
Trzymaj się!
Marzen
Malutka Aniu czuwaj nad ta dziewczyna niech wygra z rakiem