Zapalenie otrzewnej mojego kota - członka rodziny.
Każdy kto kocha swoje zwierzę momentalnie orientuje się, że coś mu dolega i cierpi razem z nim. Tak było w naszym przypadku. Nasz wymarzony, ukochany kot pewnego dnia przestał jeść, ciągnął za sobą łapki. Nie zwlekając udaliśmy się do poleconej kliniki weterynaryjnej - po wielu wymagających badaniach okazało się, że jego szanse na życie są niewielkie. Jedyną skuteczną pomocą są leki niedostępne w Polsce, sprowadzane w kilku miejscach w naszym kraju. Ból naszego członka rodziny zmienił się w ból każdego z nas. Dziecko, my dorośli podjęliśmy wstępną walkę z ratunkiem. Nasz syn - najbardziej związany z Lajlą żyje równym cierpieniem i płaczem przed utratą. Przez łzy, przez zmianę specjalistów aż do tego miejsca. Jesteśmy świadomi trudności leczenia, a jeszcze bardziej tego, że potrzebujemy wsparcia. W ciągu tygodnia wydaliśmy krocie naszych pensji na postawienie diagnozy i leczenia kotka. Mamy także świadomość, że ta droga będzie jeszcze cięższa, jeszcze bardziej wymagająca, a to życie jest dla nas bezcenne. Lajla codziennie zmierza się z bolesnymi zastrzykami, wielogodzinnymi kroplówkami, a mimo to dalej cierpi i jedynie leży. W ciągu kolejnych miesięcy czeka nas sprowadzanie leków, dawanie zastrzyków i modlitwa o członka naszej rodziny. Proszę, pomóżcie nam w tej walce.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!