Niestety, wpłata na tę zbiórkę nie jest już możliwa.
Jurek - nasz psi synek z podejrzeniem nowotworu płuc.
Życie Jurka nie rozpieszczało.
Połowę swojego życia Juruś spędził na wsi jako pies bezdomy.
Drugą połowę - staramy się rozpieszczać go my :)

Nasze drogi połączyły się w 2017 roku. Jurek został postrzelony z wiatrówki. W bardzo złym stanie doczołgał się do domu w którym był dokarmiany. Zostaliśmy poproszeni o pomoc. Trafił do weterynarza, tam przeszedł operację. Skutki tego zdarzenia są z nim niestety do dziś. 

Już wtedy poczuliśmy do niego "to coś" i nie mogliśmy oddać go do schroniska. Został u nas w domu tymczasowym. Początkowy plan zakladał, że gdy dojdzie do siebie to poszukamy mu nowego domu.
Tym nowym domem staliśmy się jednak my :) Pokochaliśmy to rude cudo a on chyba pokochał nas ;)
Dostał na imię Jurek i od tej pory jesteśmy nierozłączni. Juruś towarzyszy nam praktycznie w każdych podróżach, tych małych i dużych. Przy naszym boku poznał zupełnie nowy świat i wielu dobrych ludzi. Kochamy go jak syna :)


W sierpniu tego roku Juruś zachorował na zapalenie płuc. Długo nie mógł dojść do siebie. Uporczywy kaszel nie mijał mimo podawania przeróżnych leków.
Zostaliśmy skierowani na badania kardiologiczne z podejrzeniem kardiomiopatii rozstrzeniowej. Wynik badań wykluczył kardiomiopatię, przyczyną kaszlu jest 4,5 cm. zmiana po lewej stronie klatki piersiowej.

Następnego dnia Jurek od samego rana bardzo się dusił, był osłabiony i wykasłał zmianę przypominającą kawałek płuca! Zmiana ta została oddana do badań histopatologicznych.

Byliśmy przerażeni tym co się stało i w panice szukaliśmy kontaktu do dobrego onkologa.
18.10 wylądowaliśmy z Jurkiem u dr Dominiaka w Warszawie, który po zbadaniu Jurka skierował nas na badanie tomograficzne wraz z biopsją. Po wynikach będziemy wiedzieć jaka to jest zmiana i jaka forma leczenia nas czeka oraz czy możliwa będzie operacja.

Od sierpnia leczenie Jurka kosztowało nas już bardzo dużo pieniędzy. Teraz tomograf + biopsja - samo to badanie to koszt 1500 zł. A to może być dopiero początek kosztów :(
Na ten moment Juruś jest bardzo osłabiony, smutny, męczy go straszny kaszel, rzadko cokolwiek je. Wizyty u weterynarzy stały się codziennością, kroplówki, zastrzyki, leki ... Serce pęka gdy na to patrzymy :(


Będziemy o Ciebie walczyć Skarbie, nie wyobrażamy sobie życia bez Ciebie! Tak bardzo Cię kochamy !
Jeśli ktoś ma możliwość wsparcia nas - będziemy ogromnie wdzięczni ❤
Wierzę ... chcę wierzyć, że po tych ciężkich miesiącach będzie nam dane pożyć jeszcze spokojnie i szczęśliwie u boku Najcudowowniejszego Psa Świata 🧡
Asia i Marcin Majchrzak
26.10
Byliśmy dziś z Jurkiem w klinice VetHouse na badaniu TK. Została pobrana też biopsja. Za kilka dni dostaniemy szczególowe wyniki.
Wstępnie powiedziano nam, że jest to rak 🥺
Na szczęście nie ma przerzutów czyli operacja wchodzi w grę jeśli stan Jurka na to pozwoli.
Koszt dzisiejszej wizyty w klinice to 2232 zł. 😵💫



31.10
Mamy już komplet badań.
Jest bardzo źle.
Mięsak.
Trzech weterynarzy jest zdania, że operacja nie ma sensu. Dołożymy mu tylko ból. Czekamy jeszcze na konsultację z dwoma klinikami ale podejrzewam, że będą tego samego zdania.
Zostaje leczenie paliatywne.
😭😭😭 !!!



3.11
Trafiliśmy dziś pod opiekę pani doktor Ewy Kautz, onkologa. Wspólnie podjęliśmy decyzję o dalszym leczeniu. W klinice również potwierdzili, że operacja nie jest możliwa:( Silna chemia odpada ze względu na słabe serduszko. Zaczynamy od leku Palladia, który może zachamawać rozrost nowotworu. Za dwa tygodnie kontrola w Legionowie.
W poniedziałek mamy jeszcze wizytę w Łodzi, w lecznicy Safari u doktora, który specjalizuje się w naturalnych metodach uśmierzania bólu - tego też spróbujemy.
Od kilku dni Juruś jest na sterydzie. Poprawa jego samopoczucia jest diametralna! Wrócił do żywych, je, biega, cieszy się, gada z nami 😄 Serce rośnie jak patrzymy na radość tego Bąbla 🧡
Ale to tylko sterdy, nie leczy, tylko oszukuje organizm.
Dostaliśmy kilka miesięcy. Staramy się z całych sił aby ten czas był dla niego jak najlepszy.
Dziękujemy za dotychczasowe wpłaty. Dzięki nim możemy pozwolić sobie na konsultację u bardzo dobrych specjalistów.
Nie zamykamy jeszcze zbiórki bo nie wiemy jakie będą dalsze koszta leczenia/uśmierzania bólu.
🧡




9.11
Mamy kolejny kryzys. Juruś źle znosi chemię. Jest bardzo słaby.
Tak bardzo chciałbym wiedzieć jak mu jeszcze pomóc, co robić?? 🤯
Piesiulku, nie poddawaj się! 🧡
Dodaję zdjęcia kilku ostatnich rachunków, powinnam wrzucać tu wszystkie, ale niestety nie ma 😐


11.11
Juruś wrócił do żywych :)
Postanowiliśmy odstawić chemię. To była trudna decyzja... Ale nie mogliśmy dłużej patrzeć jak on męczy się po tych lekach. I tak zostało mu bardzo niewiele czasu 🥺 wolimy żeby żył krócej ale w miarę dobrym samopoczuciu. Teraz czuję się całkiem dobrze :)
Po raz kolejny zmieniliśmy onkologa. Mam wrażenie, że w końcu trafiliśmy na odpowiednią osobę. Metodą prób i błędów😉 Szkoda tylko, że te błędy tyle kosztują 😬
Także u nas znów (na chwilę pewnie) wyszło słońce ☀ I mimo, że sytuacja jest tragiczna to cieszymy się strasznie z takich przebłysków 😊 Kochamy, rozpieszczamy, tulimy, jesteśmy ... 🧡


15.11
The end.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie.
🧡

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
