Smutek, ból i rezygnacja na czterech łapkach. Poznajcie Suzie.
Do naszej fundacji trafia wiele psów jednak ta suczka jest wyjątkowym przykładem krzywdy wyrządzonej przez człowieka. I ludzkiego zapomnienia. Suzie została zabrana od osób, które nie powinny posiadać żadnych zwierząt. Oprócz Suzie na posesji znajdowały się szczeniaki z matką (które znalazły już domy). Zostaliśmy wezwani właśnie do nich, ale gdy Ją zobaczyliśmy nie wahaliśmy się ani sekundy. Gdyby nie wezwanie do szczeniąt, Suzie zmarłaby w cierpieniu. Sąsiedzi widzieli, ale nie reagowali. Suzie jadła ziemniaki z wodą, widać, że musiała połykać również kamienie i inne rzeczy niezdatne do spożycia. Mieszkała na gruzie i wywleczonych szmatach.
Na sygnale pojechałyśmy z Suzi na kompleksowe badania. Sunia ma 14 lat i była skrajnie wychudzona - ważyła niecałe 12 kg. W brzuchu znajdowały się 3 guzy na w tym jeden okazał się być wielką przepukliną, która „pochłaniała” jelito.
Ratowanie jej życia było walką z czasem - musiałyśmy doprowadzić ją do takiego stanu, żeby przeżyła operację, a jednocześnie nie mogła jeść za dużych porcji, żeby "nie zatkać" jelita. Sunia miała również bardzo silną anemię, zapalenie żołądka, była odwodniona, nie ma jednego palca, a drugi jest złamany, liczne pogryzienia.
Po tygodniu stało się! Suzi przeszła pomyślnie rtg, usg, wizytę u kardiologa a wyniki krwi się poprawiły. Miała więc operację, udało się! Lekarze usunęli przepuklinę, do której wpadły jelita i macica z guzem, zrobili kastrację i jednostronną mastektomię.
Niestety po dwóch dniach jej stan zaczął nas martwić. Wydawało się, że coś ją okropnie boli, była osowiała i przestała jeść.
W klinice okazało się, że niestety - w żołądku pojawiła się 0,5 mm dziura przez którą wszystko wylewało się do jej organizmu. Powód to tragiczne "jedzenie" jakim była karmiona przez wszystkie lata u swoich poprzednich "opiekunów". Jeszcze chwila i sunia umarłaby w bólu. Lekarze od razu podjęli się operacji i udało się zatrzymać wyciek, jednak jeszcze kilka dni sunia musi być w szpitalu.
Lekarze z przychodni Vetica w Kajetanach są wspaniałymi ludźmi jednak wszystkie zabiegi, mimo udzielanych zniżek, dużo kosztują. Pierwsza operacja i wszystkie badania wyniosły prawie 3 tysiące, a teraz dopadły nas koszty tej drugiej, niezapowiedzianej - to koszt kolejnych 3 tysięcy złotych (plus pobyt w szpitalu).
Część z Was może zadawać sobie pytanie po co ratować takiego starego i chorego psa. Wystarczy spojrzeć w jej smutne oczy. Gdy czuła się lepiej po pierwszej operacji to merdała ogonem, wygrzewała się w słońcu, szczekała przypominając o kolejnej porcji jedzonka. Jest bardzo silną suczką z wielką wolą życia. Wierzymy, że może przeżyć jeszcze wiele dobrych lat, otoczona miłością i ciepłem. Prosimy, pomóżcie jej przeżyć godną starość.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!