Uwaga drastyczne!!!
Okruszek, Mela i inne chore i umierające malce... Kastracja jest bardzo potrzebna...
Było ich troje. Szary Burasek, czarno-biała Milka i czarny Kominiarz. Mieli mamę, piękną szylkretkę Gwiazdkę. Żyli sobie szczęśliwie na wsi, spali w stodole, pili krowie mleko po dojeniu, łapali myszy. Hmmm to nie ta historia. Nie jest taka piękna i szczęśliwa jak się wszystkim wydaje. A tak myśli przeciętny posiadacz kota. Myśli, że tak właśnie sielankowo wygląda życie kota, szczęśliwego, wypuszczanego, niekastrowanego.
No to Wam powiem, że nie tak wygląda. Gwiazdka nie była kastrowana, ale była wypuszczana. Pewnej nocy dorwała ją piątka niekastrowanych kocurów i została pokryta przez wszystkie z nich, po kilka razy. Rany na pochwie goiły się prawie do porodu. No bo oczywiście zaszła w ciążę. A, że zaszła w ciąże, jej "pani" wystawiła ją za drzwi, bo nie mogła się zgodzić na to, żeby jej mąż utopił kocięta. Bo ona tak kocha kotki, że nie zgodzi się na taka niegodziwość i nie pozwoli ich utopić. A kotka na zewnątrz sobie poradzi. To również typowe myślenie wielu ludzi. Tak więc Gwiazdka wylądowała w stodole, nie dojadała, schudła, pojawiły się pchły i robale wewnętrzne, sierść zmatowiała. Jadła jeśli udało jej się coś upolować, jeśli nie, głodowała. Czasami wyjadała ze śmietników, w zasadzie tylko tak się dożywiała. Na puszce rozcięła sobie wargę. Wreszcie nadszedł dzień porodu. Było ciężko. Bóle dorwały ją w nocy, urodziła w stodole, pod jakąś dechą, na słomie. To był jej pierwszy poród, nie wiedziała co się dzieje,bała się, bolało. Na świat przyszły trzy kocięta - Burasek, Milka i Kominiarz.Przez miesiąc prawie nie wychodziły ze stodoły. Matka opuszczała je, żeby żerować w śmietniku. Ale śmietniki zaczęto zamykać, więc niewiele znajdowała.Głodowała. Miała coraz mniej mleka. W drugim miesiącu jeden z kociaków zachorował. Zaczęło mu ropieć oko, a z nosa zaczęła się lać zielona maź. To był Burasek. Kociątko szybko zaczęło słabnąć, mimo troskliwej opieki wychudzonej Gwiazdki. Dwa tygodnie później jedno z oczu Buraska pękło i wypłynęło. Wieczorem, przy rechocie żab i grze koników polnych Burasek odszedł z tego świata. Zabił go koci katar. Pozostałe dwa maluchy również miały objawy choroby, co gorsza miała je też kocia mama.
Tydzień później Gwiazdka dostała gorączki,zaczęła wymiotować i w ciągu dwóch godzin zmarła. Ktoś podrzucił do śmietnika trutkę. Dwa niespełna trzymiesięczne kociaki z kocim katarem zostały same w opuszczonej stodole, przytulone do trupa własnej matki, nie rozumiejąc dlaczego mleko nie płynie z jej sutków, czemu ich nie myje, czemu ich nie ogrzewa w nocy. Rankiem do stodoły wdarł się lis. Przerażone, półślepe od kociego kataru kocięta piszczały, jeżyły się i próbowały warczeć. Na lisie nie zrobiło to wielkiego wrażenia. Porwał jedno z kociątek - Kominiarza. Kotek został śniadaniem dla małych lisiątek. Biedna Milka została sama. Bardzo płakała, wołała o pomoc, ale nikt nie przychodził jej na ratunek. Wreszcie zdobyła się na odwagę i po omacku wyszła na zewnątrz.
Kobiecie, która kiedyś była"opiekunką" jej matki, ukazała się mała, brudna, zaropiała kulka. W pierwszej chwili myślała, że to jakiś dziki zwierz, ale usłyszała kwilenie maleństwa i podniosła je z ziemi. Milka była tak maleńka, krucha i chudziutka,że kobieta oniemiała ze zdziwienia. Zabrała ją do domu, dała mleka i włożyła do pudełka. Wyszła do sklepu, a kiedy wróciła zastała puste pudło. Zapytała męża,czy widział małego kotka. Mąż, popatrzył na nią zdziwiony : - mówisz o tym parchaczu z pudła, o tym małym gównie? Wyrzuciłem je do rzeki, bo śmierdziało i hałasowało. Kobieta rozpłakała się, ale na ratunek dla Milki było już za późno.Jej małe schorowane ciałko, spłynęło z prądem rzeki. W stodole kobieta znalazła ciało swojej Gwiazdki. Zakopała ją pod drzewem, żeby mąż nie widział. Tak właśnie kończy większość kotów na wsi. Jeśli nie zostaną utopione, dogorywają z kocim katarem, robalami, stanowią pożywienie dla drapieżników.
Podobnie dzieje się w mieście, tylko tutaj stodołę trzeba zamienić na stertę gałęzi lub piwnicę, a lisa na psa lub szczura. Pomyślcie - gdyby Gwiazdka została wykastrowana, nie urodziłaby tych trzech szkrabów, a one nie umarłyby w cierpieniu i bólu, nie zaznając życia. Co więc sprawia, że nie kastrujecie kotów ( pomijam tych cudownych ludzi, którzy to robią)? Czemu zatem skazujecie tyle zwierząt rocznie na śmierć? Wiecie, że to Wy jesteście za to odpowiedzialni? Każdy rozjechany na ulicy kot, każdy kot, znaleziony w strasznym stanie, maluchy chore do nieprzytomności - to Wasza wina. Wina ludzi nieodpowiedzialnych, niekastrujących, wypuszczających samopas. Weźmiecie to na swoje barki?
Tekst z grupy Koty - nasza pasja
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów" Albert Einstein
Pomóżcie nam zmienić świat w okół nas na lepszy. Kto kocha ten kastruje.
"Komuś leje się woda z wanny, zalewa łazienkę, a on podstawia kolejne wiaderka i miski, dopóki ktoś mu nie poradzi: zakręć kran idioto – opisuje Tadeusz Wypych z Fundacji dla Zwierząt Argos.
– Z bezdomnymi zwierzętami jest podobnie.Urzędnicy traktują je jak stado, które społeczeństwo z pewnych względów postanowiło hodować w schroniskach. A to jest strumień, który przez system schronisk przepływa jak przez olbrzymią rurę; żywioł, nad którym nikt nie panuje"
Gminy nie chcą wywiązywać się ze swoich obowiązków opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Nie mamy stałych dotacji od gmin na, których terenie działamy, dlatego prosimy Was o wsparcie. Razem można więcej. Zakręćmy wreszcie ten kran, by takie rzeczy już się nie działy...
Rózia została wyrzucona do śmietnika.
Ten kotek nie śpi...
Urodził się tylko po to by umrzeć ?
kastrujesz = ratujesz
Ten też żył tylko chwile...
Piwniczne i działkowe kocie dzieci, które są już za Tęczowym Mostem
Kotka, która nie opuszcza swojego martwego dziecka ... co widzisz w jej oczach ???
Cała kwota ze zbiorki zostanie przeznaczona na kastracje oraz utrzymanie kotów w domach tymczasowych po zabiegach. STOP BEZDOMNOŚCI !!!
Pomóżcie nam pomagać... brak kastracji u kocurków to bójki o kotki oraz teren a potem ogromne ropnie i cierpienie.
Jak 1 człowiek może uratować 100 bezdomniaków ?
Kastrując jednego.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Agnieszka kowalewska
Na sterylizacja dla trikolorki.....Zosi.
Głos Zwierząt
Choć na jedną kastrację z kubraczkiem...Dziewczyny, nie wywieszajcie białej flagi! Mam nadzieję, że otrzymacie dość wsparcia. Ściskam Was.
Głos Zwierząt
Dla kociej rodziny z działek.
mariola
Trzymam kciuki aby udalo sie zebrac cala sume
Magdalena Polus
Kocham, pomagam i zawsze będę !