Klemens z nikąd pojawił się kilka tygodni temu w miejscu dokarmiania bezdomniaków.
Był chudy, słaby, ciężko oddychał, z oczu i noska leciała muropa - po prostu wyglądał jakby za kilka godzin miał pożegnać się z tym światem :(
Karmicielka zabezpieczyła go w klatce w garażu, podleczyła na ile pozwalały jej prywatne fundusze i szukała dla niego dalej pomocy - najbardziej niepokoiły ją zmiany na jego policzkach, dziwne, ogromne podskórne narośle o nieregularnej strukturze.
Gdy dowiedziałyśmy się o kocim dziadeczku, pragnącym kontaktu z człowiekiem, bez ząbków, bez nadziei... decyzja mogła być tylko jedna.
Wczoraj przejęłyśmy go pod naszą opiekę. Od razu trafił do gabinetu dr Patrycji, gdzie próbowaliśmy dojść do przyczyny zmian na jego pyszczku oraz zrobiliśmy niezbędne badania diagnostyczne.
Wylewka na pasożyty, czipowanie, testy na choroby zakaźne, USG, badania krwi oraz moczu.
Klemensik nie ma większość ząbków, jego nerki są mocno przebudowane, w pęcherzu dużo osadu, no i te policzki...
Aktualne wyniki wskazują na leukocytozę. Przyczyn może być wiele: zęby, pęcherz, nerki, lub zmiany na pyszczku...
Agata i Jacek przyjęli go do siebie - to największe szczęście w całej tej historii, że jest dla niego bezpieczne, pełne miłości miejsce, u ludzi którzy dadzą mu całą miłość, której nie doświadczył przez kilkanaście lat swojego życia. Klemensa (teraz Winstona) czeka jednak jeszcze długa droga do zdrowia... kolejne wizyty w przyszłym tygodniu. Wczoraj rachunek wyniósł nas 400zł, nie wiemy co dalej...
Czy stary kocur może marzyć?
Że miska będzie pełna, nic nie będzie bolało, że skończyła się samotność?
Może.
A my spełniamy takie marzenia... Z WASZĄ POMOCĄ!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!