Historia Michaliny wydaje się podobna do wszystkich innych porzuconych zwierząt.
Jednak jej choroby i wola walki o życie, wykracza daleko poza normy i wszelkie przewidywania weterynarzy, co do tego ile czasu jej pozostało.
Gdy trafiła pod naszą opiekę 4 lata temu (miała wtedy 3 lata), okazało się, ze kicia ma bardzo dużą, wrodzoną wadę serca.
Jej szmery na sercu czuć nawet przez ręce...
Natychmiast znalazła się pod opieką kardiologa, jej rokowania były bardzo ostrożne, zaczęliśmy wdrażać leki.
Jej stan zaczął się poprawiać, na tyle, że stała się kotem stabilnym.
Niestety po kilku latach brania leków na serce (odwadniających), zaczęła cierpieć na niewydolność nerek.
A po nerkach przyszły zęby.
Michalinie nie można podawać kroplówek, ponieważ serduszko ma zbyt słabe...
Jedyne co możemy dla niej teraz zrobić (a proszę nam wierzyć, ten kot ma wolę walki, jak mało który i naprawde chce żyć), to dokonać ekstrakcji bardzo już zepsutych i bolących zębów.
Jest to zabieg bardzo ryzykowny, dlatego zależy nam, żeby znaleźć jak najlepszego anestezjologa, który poradzi sobie z uśpieniem Misi na czas zabiegu.
Niestety same koszty utrzymania Misi to dość spore wyzwanie finansowe (leki, których bierze od groma, wizyty kontrolne, badania), dlatego jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!