Pewna kobieta miała koty. Dużo, dużo kotów. W swojej opinii bardzo o nie dbała - karmiła mięsem, kupowała obroże przeciwpchelne, traktowała je jak dzieci.
Niestety też nie kastrowała kotek, bo "każda kotka musi być matką". Nie leczyła też kotów, nie szczepiła ich i nie robiła im testów. W efekcie pod naszą opiekę trafiło 15 kotów... Część z białaczką, część w stanie agonalnym - trzy już nie żyją.
Wśród kotów była też młoda, zaatakowana przez koci katar kotka i jej trzy prawie całkowicie oślepione przez koci katar 3-tygodniowe maleństwa.
Kotka i kocięta trafiły do lecznicy w Warszawie, gdzie troskliwie się nimi opiekują - przemywają im oczka, podają krople i antybiotyki. Co tydzień kocięta odwiedza okulista - niestety wiemy już, że co najmniej dwa oczka będą do usunięcia - walczymy o wzrok kociąt i pozostałe ślepka. Pobyt maluchów w lecznicy i ich leczenie nie jest tani - a do tego dojdą koszty operacji usunięcia pozostałości oczek, szczepienia, testy, kastracja kotki... Błagamy o pomoc! W przyszłości potrzebne też będą domy stałe/tymczasowe dla kociąt i kociej matki.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Lusia
oby się udało
Lusia
może się jednak uda
Kociara
<3
Natasza
Oby były szczęśliwe mimo wszystko