Kiedy kategorycznie przestaliśmy przyjmować zwierzęta, pojawił się on - sam - pod naszymi drzwiami. Dostał jeść, wodę i ani myśli stąd iść.
Jak mu nie pomóc? Guzy za uszami, prawdopodobnie po przebytych walkach, w pyszczku miazga, zgniłe resztki zębów, potwornie zarobaczony, zaświeżbiony biedak.
Co jeszcze? Okaże się po wynikach badań. Dziś nie pobraliśmy krwi, bo kot zjadł śniadanie. Jutro zrobimy testy i pobierzemy krew.
Kumpel, bo tak się do niego zwracamy, został dziś odrobaczony, odświeżbiony, dostał preparat na choroby skóry, preparat na rany na uszach i antybiotyk. Temperatura w normie.
Czekają nas codzienne wizyty w lecznicy, leczenie, wyprowadzenie na prostą. Tyle możemy dla niego zrobić. Pomożecie?
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!