Kocurek Martin

Miał być dzikuskiem i trafić tylko na kastracje. Ale bardzo szybko okazało się, że to 10-letni wspaniały kocurek. 

Jeden z największych miziaków, jakie poznaliśmy. 

Martin pochodzi z miejsca, gdzie nikt o niego nie dbał. Jest zapchlony, zarobaczony, z wielkim brzuszkiem nie wiadomo z jakiego powodu. Dodatkowo pije bardzo dużo wody...  

Do tej pory karmiony chlebem i resztkami z obiadu. Dopiero teraz poznał normalne jedzenie i dobrą opiekę. 

Czekają go obszerne badania oraz kastracja. Niby to tylko 350 zł, ale to wbrew pozorom bardzo dużo pieniędzy. A ratować możemy tylko i wyłącznie dzięki wsparciu darczyńców.

Dlatego znów prosimy o pomoc w pokryciu kosztów badań i kastracja kocurka Martina.