Anna Nowak
Stan na 14 marca:
Dni mijają a u Kopalniaków dzieje się różnie. Raz dobrze a raz źle.
Jak bardzo ich życie jest zagrożone i z jakimi niebezpieczeństwami te koty maja do czynienia żyjąc na terenie kopalni przekonaliśmy się po raz kolejny.
Tym razem ofiarą był maleńki Rudasek. Do weterynarza trafił pogryziony. Nie wiemy czy były to szczury, kuny czy lisy. Ale to biedne maleństwo nie miało odbytu i treść jego jelit wylewała się na zewnątrz. Jak bardzo musiał cierpieć nie potrafimy nawet sobie wyobrazić. Nie było dla niego najmniejszych szans. Weterynarz zadecydował o natychmiastowym uśpieniu malucha by skrócić jego męki...
Pomimo wszystko czas biegnie dalej i życie toczy się nadal. Z bólem serca wróciliśmy do codzienności i innych kotów.
Do tej pory w akcji mamy już wysterylizowane 4 kotki i jednego kocurka. Polujemy dalej. Na pierwszy ogień poszły kotki oswojone, teraz zostały do złapania totalne dzikusy i nie jest to już tak proste. Ale nie poddajemy się tak łatwo.








Kotom żyjącym na kopalni nie jest łatwo.
Nawet te najbardziej samodzielne, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, chętnie korzystają z pomocy człowieka. Wiele z nich jest starszych lub małych i nie potrafią same zdobyć pożywienia. A im jest ich więcej, tym ciężej im przetrwać i szybciej rozprzestrzeniają się wśród nich choroby.
Te koty nie znają innego życia. Tam się urodziły i tam żyją z dnia na dzień, mimo kapryśnej pogody, zmiennych pór roku i co dużo gorsze, kaprysów człowieka.
Dlatego nawet najmniejsza wpłata lub mała puszka karmy będzie dużą pomocą dla kopalniaków. A każda pomoc, nawet niewielka, będzie bardzo ważna.










Kasia z NL
Działajcie, kochani. Takie Anioły jak wy są potrzebne tym zwierzaczkom. Wpłaciłabym więcej, ale muszę podzielić moje środki na kilka takich celów jak wasz. Co otworzę komputer to już kolejni potrzebują pomocy. Jesteście wielcy.
Anonimowy Darczyńca
dziękuję
Anna Nowak - Organizator zbiórki
To my dziękujemy :)