Zima... piękną mieliśmy zimę tego roku...
32 koty. Tyle kotów od nas odwiedziło tylko jedną lecznicę w grudniu. W większości były to koty hospitalizowane.
Najsmutniejsza chyba część działalności w zimie to koty nerkowe.
Oczywiście koty z PNN łapie się zawsze, ale szczególnie w zimie, bo słaby dostęp do wody plus obniżona na skutek pogody odporność często powodują, że dla kota z chorymi nerkami nadchodzą ostatnie chwile.
W grudniu mieliśmy takie koty w długotrwałym leczeniu:
Spajki - niegdyś na pewno przystojny kocur z Aniołków. Kiedy trafił do nas, walczyliśmy o niego trzy miesiące. Gdyby tylko wychodził na prostą i dawał nam nadzieję, zaczynał się zjazd w dół...
Żegnaj Spajki. Musieliśmy się pożegnać, juz nie cierpisz...
Urodziwy - starszy kocur z Kolonii Uroda. Urodziwy cierpiał na klasyczne bezdomniakowe przypadłości: niewydolność nerek, popsute zęby, FIV. Po miesiącu nastąpił kryzys, nie było już co zbierać.
Krystyna (Lambda) - starsza kicia z ulicy Legionów w Gdańsku. Łapaliśmy ją w lecie, było już podejrzenie PNN. W listopadzie zgłosiła karmicielka, że kotka jest niemrawa... Prawdopodobnie ktoś jej w tym pomógł, bo próby nerkowe i wątrobowe były wywalone w kosmos. Pomimo tego, że wykaraskała się ze strasznego stanu, odeszła po miesiącu - obciążony organizm nie dał już rady.
Biegaj swobodnie, Krystyno!
Gamoń - młodziutki kocurek z Kolonii Uroda. Gamoń niegdyś był bardzo dziki, ale jakoś od czasu kastracji uspokoił się i ugrzecznił. Tylko dopadł go mały, niewinny katarek... Badania wykazały, że to nie katarek, tylko mocznica... niewydolność nerek u tak młodego kota? Tak, bywa i tak.
W przypadku Gamonia na szczęście powiodło się leczenie, wyniki są stabilne. Kocurek przebywa w naszym domu tymczasowym.
Kocur Miau - znaleziony w Sylwestra.
W stanie dramatycznym i oczywiście oswojony. Miau po dwóch tygodniach został wypisany ze szpitalika na tzw. dożycie, tzn. już nic wiecej dla niego nie mogli lekarze zrobić.
Bywają i milsze historie:
Kotka Zuzia:
Nasz wolontariusz Artur znał ja od lat. Miała swoją stałą karmicielkę, swoją miejscówkę i budeczkę. Serce mówiło Arturowi, że to za mało, ale pani karmicielka upierała się, że to strasznie dzika kotka. Aż karmicielka się wyniosła... Wtedy Zuzię odłowiliśmy -to znaczy Artur ją wziął pod pachę i zaniósł do lecznicy.
Wyremontowaliśmy kocinę, zrobiliśmy badania. Starsza kotka FIV+, po sanacji nie został ani jeden ząb. Nie mogła wrócić na ulicę.
Kolejna staruszka to Śnieżynka. Tę kotę znalazły dzieci koleżanki naszej wolontariuszki. Koteczka nie miała zębów, była głodna, brudna i spragniona.
Na początku w zasadzie jadła i spała. Miała tak wiele pcheł, że na skórze aż porobiły się rany od ich ugryzień. Do tego anemia, zmiany w wątrobie...
Taki fajny, śliczny kotek - taka Śnieżynka musiała być kiedyś.
Jak kotek z katalogu.
A teraz?
I ostatnia starsza kicia na ten miesiąc:
Żuzia - ostatnia kotka z okolic toru żużlowego na Dolnym Mieście.
Jej towarzyszkę nasi wolontariusze znaleźli martwą w budce... Żuzia trafiła do nas i nie mieliśmy sumienia jej wypuścić. Okazało się, że ta martwa kicia (prawdopodobnie siostra naszej bohaterki) miała wadę serca, więc i Żuzia została przebadana.
Do tego inne koty z interwencji:
Najdramatyczniejszy chyba widok to był kocur z Pszczółek.
W lecznicy spędził całe dwa dni. Przyjechał konający. Ludzie szukali dla niego pomocy, post popularny, komentarzy dużo, a kot sobie cichutko odchodził...
(zdjęcie z grupy Zaginione Znalezione Trójmiasto, niestety post już skasowany... a szkoda)
Kot Kraken z Górek Zachodnich - historia, którą lubimy: przyjechał, posiedział, wyleczył się i pojechał. Kraken miał ogromnego ropnia na szyi.
Cynamon za to trafił do nas z infekcją, był bardzo dziki i groźny. Po wyleczeniu i kastracji zdaje się sobie coś przemyślał ;)
Ygritte - zrobiliśmy kosztowne badanie PCR, aby wykluczyć FIV. Dzięki temu kicia pojechała do swojego domu :)
koty Maciej i Biluś - trafiły do nas strasznie zaniedbane, od starszej pani, która już nie radziła sobie ze stadem. Obaj chłopcy mieli potężnego świerzba i nieciekawe infekcje w uszach, zapalenie grzybicze jelit i liczne pasożyty. Do tego obaj chłopcy musieli mieć sanację paszczy, a Maciej dodatkowo operację uszu.
Tyle kotów, tyle historii.
Ratujemy je dzięki wam.
Dzięki Wam mają przyszłość.
Jeśli nie spłacimy tego długu, to przyszłości nie będzie!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!