Jesteśmy niewielką fundacją z Gdańska. Kilka osób, które starają się poprawić los gdańskich bezdomnych kotów. Często wykraczamy poza granice miasta: Wiele, Bogatka, Wiślinka, Pelplin, Kartuzy, Pszczółki - to tylko część miejsc, skąd ratowaliśmy koty.
Wolontariat to nasza pasja, to nasza działalność dodatkowa. Wszystkie mamy swoje rodziny, pracę, domy, zwierzęta. Tylko po prostu zamiast odpoczywać, łapiemy na zabiegi, wozimy do weterynarza, domów tymczasowych, dyżurujemy w kociarni, prowadzimy adopcje.
Wiecie, jak to jest budzić się w środku nocy i myśleć o tych wszystkich kotach? Czy starczy, aby je nakarmić, wyleczyć, wyadoptować.
To w zasadzie nasza codzienność.
Ostatnio jednak jest gorzej. Ostatnio trudno jest patrzeć w oczy tym zwierzakom.
W oczach kotów jest nadzieja, jest strach. Często głód.
W naszych jest rozpacz.
Patrzymy na zeszły rok i zastanawiamy się.
Jak odmówić, kiedy wiesz, że kot kona? Kiedy wiesz, że kot cierpi? Kiedy widzisz kotkę w ciąży i wiesz, że jej kociaki pożyją krótko i boleśnie?
Widzisz, za dużo razy nie wiedzieliśmy jak.
Jest nas mało, często musimy podejmować decyzje w ułamku sekundy.
Często, bardzo często boleśnie wiemy, że nasze tak albo nie jest różnicą pomiędzy życiem a śmiercią...Na dodatek część naszych akcji nie jest w ogóle medialna. Ot, pomożemy emerytce spłacić koszta operacji jej ukochanego starszego pupila. Pomożemy samotnej matce sponsorując kastrację kotów. Pomożemy staremu bezdomniakowi przejść za Tęczowy Most w cieple i spokoju.
Ile razy któreś z nas pędziło po nocy do kliniki, modląc się, aby dojechać z żywym kotem?
Ile razy trzymaliśmy umierającego kota w objęciach, łykając łzy?
Ile razy dostaliśmy telefon z lecznicy z prośbą o eutanazję?
Każdy z tych razów - mniej lub bardziej dramatycznych - kosztuje.
Przekroczyliśmy pewną granicę w tym roku.
Boimy się, że to mogła być granica naszych możliwości.
Tylko jak powiedzieć o tym zwierzakom? Jak powiedzieć o tym ludziom, którzy płaczą nam w rękaw albo w słuchawkę?
Czy mamy działać dalej? Czy mamy zrezygnować?
Prosimy was z głębi serca.
Pomóżcie!
Aktualizacja 13.02.2022:
Załączamy część faktur do spłaty (czekamy jeszcze na zaległą fakturę z jednej lecznicy za grudzień 2021 i drugą na 15 tysięcy za styczeń 2022).
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera
Anonimowy Darczyńca
UWAGA! PROSZĘ PRZECZYTAJ, NIE PEŁNOSPRAWNY PAN, ŻYJĄCY W SKRAJNEJ BIEDZIE STARA SIĘ URATOWAĆ SWOJEGO CHOREGO PSIEGO PRZYJACIELA. PAN ROBERT WOLI KUPIĆ ZWIERZAKOM JEDZENIE NIŻ DLA SIEBIE A TERAZ NIE MA NA LECZENIE SWOJEGO PUPILA. PROSZĘ O KAŻDĄ ZŁOTÓWKE NA RATOWANIE ZEUSA. https://zbieram.pl/x89f7gv
Anonimowy Darczyńca
Trzymajcie się Kochani!
Anonimowy Darczyńca
MÓJ CZESIU UMIERA NA RAKA. A JA NIE MAM ZA CO GO LECZYĆ. PRZEZE MNIE ZAMIAST CIESZYĆ SIĘ DALEJ ŻYCIEM ODEJDZIE W MĘCZARNIACH. PROSZĘ POMÓŻCIE. https://www.pomagamyzwierzakom.pl/ce868mhpr5
Anonimowy Darczyńca
BŁAGAM NA KOLANACH. JUTRO KOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI, NIE MAM ZA CO KUPIĆ KOTCE KOLEJNYCH. PRZEZE MNIE UMRZE, BŁAGAM O POMOC, BŁAGAM. NIE MAM NAWET NA JEDNĄ WIZYTĘ U WETERYNARZA. https://naszefutrzaki.eu/blagam-czy-ktos-nam-pomoze,474