Cześć! Jestem Asia i mam 26 lat.
Jestem mgr biotechnologiem pracującym w swoim zawodzie. Moją pasją jest sport, który w obecnej sytuacji musiał zostać odstawiony na bok. Z pasji zrodziło się marzenie, które kilka lat temu spełniłam i tym samym zostałam także certyfikowanym trenerem personalnym.
Od wielu lat zmagam się przede wszystkim z bólem pleców, jednak z czasem doszły inne objawy utrudniające normalne funkcjonowanie. Przez bardzo długi czas odbyłam niezliczoną ilość wizyt lekarskich i wykonanych badań, jednak z marnym skutkiem. Przez lata nie widziałam, co mi tak właściwie dolega, aż do marca 2022 roku. Na szczęście pojawił się lekarz, który potrafił mnie zdiagnozować. Wynik? Przewlekła bartoneloza, czyli gorsza koleżanka powszechnie znanej boreliozy, której akurat mniejsze ilości również posiadam. Nie ukrywam, przez długi czas było mi się ciężko pogodzić z tą informacją. Celem potwierdzenia diagnozy konieczne było wykonanie dodatkowych badań. Całkowity ich koszt wyniósł około 5 tysięcy złotych. Choroba ta uniemożliwia mi normalnie funkcjonowanie, posiadam całą masę objawów takich jak problemy z oczami, bóle głowy, mięśni i stawów, bardzo często nie do wytrzymania, utrata wagi i apetytu, ból kanalików zębowych, powiększone i bolesne węzły chłonne, problemy skórne, zawroty głowy i zasłabnięcia, osłabienie i złe samopoczucie, problemy z jelitami, niska temperatura ciała, przewlekłe zmęczenie, nudności, splątanie umysłowe, problemy z pamięcią, pękanie naczyń krwionośnych, mozaikowaty charakter kości, bóle gardła, kaszel, nudności, ucisk w klatce piersiowej, bóle kończyn i żeber oraz wiele innych. Przed diagnozą miałam wykonany rezonans magnetyczny kręgosłupa, który wykazał atypowego naczyniaka na jednym z odcinków. Jak się okazało, bartonella także ma wpływ na tworzenie się tego typu zmian.
Zawsze byłam osobą bardzo aktywną fizycznie, niestety od prawie roku nie zaznałam tej przyjemności, ponieważ nie jestem w stanie. Ból często osiąga poziom, gdzie silne leki przeciwbólowe nie dają rady. Od kiedy jestem posiadaczką bartonelli, nie jestem w stanie robić czegoś, co tak bardzo kochałam i stanowiło to element mojego życia codziennego.
Miesięczny koszt samych leków to 2 tysiące złotych, nie wliczając innych wydatków z chorobą związanych po drodze, w tym także wizyty lekarskie.
Leczenie jest bardzo długą i wyboistą drogą, ale potrzebna jest mi pomoc by wrócić do zdrowia i normalnego funkcjonowania. Zebrane pieniądze przeznaczone będą na leczenie przez najbliższe dwa/trzy lata, wykonywanie badań, wizyty lekarskie, zbiegi rehabilitacyjne oraz wertebroplastykę naczyniaka w przyszłości.
Nieleczona bartonella zabija, a ja chcę żyć.
Mam wspaniałe wsparcie każdego dnia ale potrzebuję również małej cegiełki od Was by móc po prostu normalnie żyć. Pomóżcie mi wyzdrowieć, obiecuję, że nie poddam się w walce z tą chorobą.
Prawie 3 lata temu oddałam szpik mojemu bliźniakowi genetycznemu, żyje i jest zdrowy. Teraz to ja jestem w pozycji osoby potrzebującej i mam nadzieję, że część dobra wróci do mnie właśnie teraz.
Będę wdzięczna za każdą złotówkę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Koleżanka z LO w Nakle
Zobaczyłam post sponsorowany od pomagam.pl na facebooku i mnie zatkało… Byłyśmy w jednym roczniku w szkole, przyjaźniłam się z Twoją dobrą znajomą z klasy. Nie mogę na więcej sobie pozwolić przed wypłatą, ale chociaż tak wesprę. Trzymaj się i dużo siły przesyłam! Będzie dobrze!
Pola
Kochamy Cię
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki, wszystkiego najlepszego i zdrowia 🙂
Anonimowy Darczyńca
zdrówka
Klara
Zdrówka 🥺