Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
To niewiarygodne jak jeden dzień potrafi zasądzić o całej naszej przyszłości.
Wiadomość o ciąży otworzyła bramę na nowe życie, radość dwójki młodych ludzi spodziewających się pierwszego dziecka jest niewyobrażalna. Mnóstwo planów, marzeń i postanowień. Byłam bezrobotna, z początku myślałam o podjęciu pracy tak by dorobić w początkach ciąży na wyprawkę dla potomka, pojawił się pierwszy problem - ciąża okazała się być zagrożoną, co uniemożliwiło mi podjęcie jakiejkolwiek pracy. Ojciec dziecka dorabiał ile mógł by starczyło na bieżące życie i odłożenie na wyprawkę. Potrzeba pieniędzy sprowadziła Go do tego, że pracował bez umowy. Ale wszystko zapowiadało się pomyślnie.
Pewnego dnia wszystko się zawaliło, przyszły tata miał wypadek, z którego wyszedł z ciężkimiobrażeniami, w tym obrażeniami kręgosłupa. Dziś jest niezdolny do pracy. Odłożone pieniądze zaczęły znikać na opłaty, leki, jedzenie, aż w pewnym momencie ich brakło. To był moment kiedy trzeba było się wynieść. Nie mieliśmy wiele, jedynym co nam pozostało to niewielki plac ze starym budynkiem gospodarczym i tam zmuszeni zostaliśmy zamieszkać.
W tym momencie nie mamy na życie, nie mówiąc już o zakupie rzeczy dla dziecka.
Nadzieją dla nas pozostawało odszkodowanie za wypadek, niestety to zostanie wypłacone po ukończeniu rehabilitacji, z czego ta potrwa około roku, a stan zdrowie nie pozwala jeszcze na jej rozpoczęcie.
Lili urodzi się za dwa miesiące. Stan budynku w jakim mieszkamy nie pozwala nam na zmianę jego statusu z gospodarczego na mieszkalny. Jest w nim podłącze wody, ale nie mamy nawet łazienki. Przez co nie mamy meldunku i Lili też mieć go nie będzie, co automatycznie zwalnia nas z możliwości zasiłków społecznych, a nawet ubezpieczenia zdrowotnego dla małej.
Mamy jedną szansę by córka pozostała z nami - remont budynku. Nie dysponujemy groszem, a żadnemu z nas nie przysługuje kredyt. Dlatego zwracam się o pomoc. Kwota jest minimalną by ze starej rudery zrobić budynek akceptowalny jako do zamieszkania, co umożliwi nam i Lili meldunek. Wtedy będziemy mogli starać się o zasiłek. Wiem, że możemy dać radę!
Do porodu pozostały już tylko dwa miesiące. Mamy bardzo mało czasu, ale nie zamierzamy się poddać! Za nic nie oddamy tak długo wyczekiwanej córki i zrobimy wszystko, by zapewnić jej godne życie.
Wierzę, że są ludzie o dobrym sercu. Każda złotówka pozwoli nam na dalszą walkę!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!